Wszystko dla Boga i Polonii...

+ śp. ks. Stanisław Zygiel



W roku jubileuszy: 50. rocznicy śmierci Założyciela, Sługi Bożego kard. Augusta Hlonda i 100-letniej rocznicy urodzin Współzałożyciela ks. Ignacego Posadzego, Pan Życia i Śmierci powołał do siebie ks. Stanisława Zygla. 11 stycznia 1998 roku zmarł w Ziębicach jeden z pionierów Towarzystwa Chrystusowego, ten który wraz z Ojcem I. Posadzym zaczynał w 1932 roku budować w Potulicach zręby nowego zgromadzenia zakonnego dla potrzeb polskich tułaczy rozrzuconych po całym świecie.

Ks. Stanisław Zygiel urodził się 10 listopada 1913 roku w Cyrance pow. Mielec, syn Franciszka i Józefy z Komudów. Po ukończeniu Gimnazjum Humanistycznego w Mielcu i zdaniu matury 30 sierpnia 1932 roku wstąpił do Towarzystwa Chrystusowego w Potulicach, gdzie 15 października rozpoczął kanoniczny nowicjat. Był to pierwszy bastion Bożej Podchorążówki. W Potulicach też 16 października 1933 roku złożył na ręce Założyciela, kard. A. Hlonda, pierwszą profesję zakonna. Następnie odbył dwuletnie studia filozoficzne w Prymasowskim Wyższym Seminarium Duchownym w Gnieźnie, a następnie czteroletnie studia teologiczne w Wyższym Seminarium Duchownym w Poznaniu. Profesję dozgonna złożył 18 października 1936 roku w Potulicach na ręce Założyciela, kard. Hlonda. Z jego rąk przyjął też wszystkie niższe święcenia oraz subdiakonat. Diakonat otrzymał z rak bpa Antoniego Laubitza. Święcenia kapłańskie przyjął z rąk Założyciela, kard. Hlonda, 3 czerwca 1939 roku. Był to jedyny kurs, który otrzymał święcenia kapłańskie z rąk Założyciela.

Po święceniach kapłańskich i prymicjach neoprezbiterzy mieli podjąć pracę duszpasterską na wschodnich rubieżach Polski. Ks. Stanisław Zygiel został wikariuszem przy katedrze w Łucku. Po wybuchu II wojny światowej ks. Stanisław wyjechał w rodzinne strony, a następnie podjął pracę duszpasterską w Szczepanowicach w diecezji tarnowskiej. Od 1941 do 1945 roku pracował kolejno w Dzierążni, Masłowie i Rocieryżu w diecezji kieleckiej. Po wyzwoleniu i powrocie do Poznania został skierowany do Ostrzeszowa, gdzie przez rok pełnił obowiązki wikariusza. W 1946 roku podjął prace duszpasterską na Pomorzu Zachodnim jako administrator w Chociwlu. Od 1949 do 1952 roku był administratorem w Stepnicy, a następnie do 1957 roku w Poczerninie. Wtedy został skierowany do parafii Bożnowice na Dolnym Śląsku. Po dwu latach musiał tę parafię opuścić i przez rok był administratorem w Nowicy w diecezji tarnowskiej. Następnie przez dwa lata był kapelanem sióstr zmartwychwstanek w Wejherowie. Od 1963 do 1965 roku był rezydentem w Ziębicach, a następnie przez pięć lat wikariuszem w Sarbii na Pomorzu Zachodnim. Kolejne pięć lat był rezydentem w Goleniowie. W 1975 roku otrzymał roczny urlop zdrowotny, który spędzał w Mielnie i Mielcu. Potem został rezydentem w Szczecinie-Zdrojach i od 1981 roku rezydentem w Radziszewie. Ze względu na pogarszający się stan zdrowia w 1995 roku został przeniesiony do Ziębic.

Na wszystkich placówkach duszpasterskich ks. Stanisław zasłynął nie tylko jako lekarz dusz, ale także i ciała. Został on bowiem obdarzony przez Stwórcę niezwykłym darem rozpoznawania chorób oraz ich leczenia środkami naturalnymi. Sława jego zdolności i umiejętności leczenia zawsze go wyprzedzała, a on sam zawsze miał czas dla potrzebujących. Zmiany placówek duszpasterskich często wymuszane byty decyzjami władz państwowych, które niechętnym okiem patrzyły na działalność terapeutyczną ks. Stanisława. Wielu ludziom pomógł w ciężkich, często nieuleczalnych schorzeniach. Władze Stowarzyszenia Wynalazców Polskich, Sekcji Radiestezji zwracały się do przełożonego Zgromadzenia, aby delegował ks. Stanisława do współpracy z nimi, chcąc wykorzystać jego wrodzone zdolności. Podobnie zwracały się władze Herbapolu, aby podjął z nimi współpracę w sporządzaniu zestawów ziół oraz aby przeprowadził korektę w podręcznikach zielarskich. Duszpasterskie posłannictwo i brak księży były powodem odmownej decyzji przełożonych. Prawie do końca jego życia zgłaszali się do niego ludzie po porady lecznicze, których nigdy nie odmawiał. Takim też pozostał w ich pamięci.

W ostatnich miesiącach zaczął podupadać mocno na zdrowiu i 11 stycznia 1998 roku zmarł w szpitalu w Ziębicach. Uroczystościom pogrzebowym 14 stycznia, które zgromadziły wielu księży oraz wiernych, przewodniczył wikariusz generalny ks. Antoni Klein, a homilię wygłosił ks. Witold Stańczak. Pochowany został w kwaterze chrystusowców na cmentarzu w Ziębicach.

ks. Bernard Kołodziej TChr



Homilia wygłoszona na pogrzebie śp. ks. Stanisława Zygla w Ziębicach 14.01.1998 r. przez ks. Witolda Stańczaka TChr

Najczcigodniejszy Księże Wikariuszu Generalny Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej, Droga stroskana Rodzino śp. ks. Stanisława, Drodzy Bracia kapłani, Współbracia zakonni i wszyscy Drodzy Bracia i Siostry biorący udział w kapłańsko-zakonnej liturgii pogrzebowej w intencji śp. ks. Stanisława Zygla

Przytoczone stówa i cała przed chwilą przeczytana ewangelia jest fragmentem kazania prymicyjnego, jakie wygłosił sam Boski Zbawicie! Jezus Chrystus przy pierwszych święceniach kapłańskich w Wieczerniku. I przy wszystkich uroczystościach kapłańskich, święceniach, prymicjach, jubileuszach, pogrzebach wracamy do tych świętych tekstów, by na nowo rozważyć .Dar i Tajemnicę" kapłaństwa Chrystusowego i wypowiedzieć dziękczynienie Zbawicielowi naszemu, ze synów tej ziemi uczynił szafarzami swoich zbawczych tajemnic. "Nie wyście mnie wybrali, ale ja was wybrałem i przeznaczyłem na to, abyście szli i owoc przynosili..." "Przekazuję wam Królestwo, jak Mnie przekazał Ojciec..." "Trwajcie we Mnie, a Ja będę trwał w was". "Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity i Ojciec mój przez to będzie uwielbiony". Jesteście przyjaciółmi moimi". "Po tym poznają wszyscy, że jesteście uczniami moimi, jeżeli się będziecie wzajemnie miłowali". "Dałem wam przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem". Oto niektóre, pełne duchowej słodyczy zdania z pierwszego w historii Kościoła kazania prymicyjnego. Przeżywaliśmy głęboko ten "Dar i Tajemnicę" przeszło rok temu w obchodzie złotego jubileuszu kapłańskiego Jana Pawła II. Cały lud Boży wpatrzony w postać Wielkiego Papieża i w siedem tysięcy Jego koncelebransów, księży jubilatów, wypowiadał dziękczynne "Ciebie, Boże, chwalimy", że przez kapłanów, synów tej ziemi stały się nam tak dostępne Dary Odkupienia. Wśród nich szczególnie dar Eucharystii, dostępny nam codziennie "jak bochen chleba na rodzinnym stole". Wielbimy Cię, Panie Jezu Chryste, i dzięki Ci składamy za "Dar i Tajemnicę" kapłaństwa i prosimy, byś uzupełnił szeregi kapłańskie nowymi powołaniami po odchodzących do wieczności szafarzach Twoich Tajemnic.

Wielka modlitwa pogrzebowa jest też znakiem "Daru i Tajemnicy" kapłaństwa Chrystusowego. Oto koncelebruje Eucharystię pogrzebową kilkudziesięciu kapłanów i uczestniczy w niej liczna rzesza wiernych. Łączą się z nami duchowo współbracia zakonni we wszystkich konwentach i placówkach duszpasterskich rozsianych po wszystkich lądach świata. Czynimy to w duchu "świętych obcowania" i nigdy nie ustającej braterskiej miłości. Jesteśmy też zbudowani Waszą postawą, Droga Rodzino śp. ks. Stanisława, bo oto prosicie o Msze św. gregoriańskie w intencji śp. wujka, księdza. Wiecie, że ma on zapewnioną stałą pamięć modlitewną wspólnoty zakonnej, a jednak pragniecie okazać tę pamięć szczególną i od rodziny z dalekiego Mielca. "Bóg zapłać" wam za dobry przykład chrześcijańskiej i kapłańskiej rodziny.

Do wieńca dziękczynienia i modlitw dołączamy wieniec wspomnień. Śp. ks. Stanisław Zygiel urodził się 10 listopada 1913 r. w Mielcu, w rodzinie kolejarskiej. Chrześcijańskie wychowanie rodzinne stworzyło fundament pod jego przyszłe powołanie kapłańskie i zakonne. Po skończeniu szkoły średniej zgłosił się do nowicjatu nowo powstałej rodziny zakonnej Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej, założonego przez Prymasa Polski ks. kard. Augusta Hlonda. Należał do pierwszych członków nowej wspólnoty zakonnej. Po odbyciu rocznego nowicjatu w kolebce Towarzystwa w Potulicach złożył śluby zakonne i rozpoczął dwuletnie studia filozoficzne w Arcybiskupim Seminarium Duchownym w Gnieźnie, a następnie czteroletnie studia teologiczne w Seminarium w Poznaniu. Świecenia kapłańskie otrzyma! 3 czerwca 1939 r. w katedrze poznańskiej z rąk księdza kara. Augusta Wanda. Lata drugiej wojny światowej i okupacji spędził głównie na terenie diecezji kieleckiej, służąc pomocą duszpasterską w tamtejszych parafiach. Po zakończeniu działań wojennych został skierowany przez przełożonych na Ziemie Odzyskane. Był proboszczem w Stopnicy i w Chociwlu na Pomorzu Zachodnim i w Bożnowicach w diecezji wrocławskiej. Przez kilka lat pomagał w duszpasterstwie w podszczecińskich parafiach, obsługiwanych przez księży chrystusowców. Ostatnie dwa i pół roku spędził w duszpastersko-zakonnym domu Towarzystwa Chrystusowego w Ziębicach. Po krótkiej chorobie, zaopatrzony świętymi sakramentami, odszedł do wieczności w dniu 11.01.1998 r. w 84. roku życia i 58. kapłaństwa. Pozostawił pamięć życia kapłańskiego i zakonnego. W uroczystości pogrzebowej uczestniczyło około pięćdziesięciu księży - współbraci zakonnych i księży dekanalnych. Przybyli też nowicjusze Towarzystwa Chrystusowego z ks. magistrem Adamem Staszczakiem, klerycy studenci z Poznania i bracia zakonni. Eucharystii pogrzebowej przewodniczył wikariusz generalny ks. Antoni Klein.

Wśród uczestników pogrzebu było wielu byłych pacjentów śp. ks. Stanisława, bo przez całe długie życie kapłańskie śp. ks. Stanisław obok obowiązków wynikających ze święceń kapłańskich, służył ludziom chorym. Nazywano go "księdzem zielarzem". Stosował "leki z Bożej Apteki". Bardzo wielu ludziom ulżył w cierpieniu. Obok wiedzy zielarskiej byt obdarzony przez Opatrzność szczególną intuicją w rozpoznawaniu ludzkich nie-domagań i w stosowaniu odpowiednich ziół. Był przy tym człowiekiem bardzo przystępnym i bezinteresownym. Spotykały go także przykrości w tej leczniczej działalności. Na wytoczonym w Strzelinie procesie "za nielegalne leczenie", w niemałe zakłopotanie wprawił sędziów koronny świadek p. Matunin zeznaniem, że ks. Zygiel wyleczył mu ziołami chorą rękę, której groziła amputacja. Tak więc na szali zasług życia kapłańskiego śp. ks. Stanisława zaważyła wielce jego gorliwa posługa chorym. Ufamy, że na progu wieczności usłyszał śp. ks. Stanisław słowa Boskiego Zbawiciela Jezusa Chrystusa: "Wnijdź do wesela Pana swego, bo byłem chory, a odwiedziliście Mnie". Doczesne szczątki śp. ks. Stanisława Zygla spoczęły na cmentarzu komunalnym w Ziębicach w kwaterze chrystusowców. Mogiłę przykryły liczne, piękne kwiaty, głównie od chorych podopiecznych śp. ks. Stanisława jako wyraz wdzięczności i jako symbol szczęśliwości wiecznej, którą Pan Bóg przygotował tym, którzy Go miłują".

Na koniec wynieśmy z kapłańskiego i zakonnego pogrzebu "powtórkę" o rzeczach ostatecznych. Oto jak ujmuje ten temat najnowszy Katechizm Kościoła katolickiego:

"Dzień śmierci jest dla chrześcijanina po zakończeniu życia sakramentalnego, dopełnieniem nowych narodzin rozpoczętych na chrzcie..., jest uczestnictwem w uczcie Królestwa, zapoczątkowanej w Eucharystii. Kościół, który jak Matka nosił sakramentalnie w swoim tonie chrześcijanina podczas jego ziemskiej pielgrzymki, towarzyszy mu na końcu jego drogi, by oddać go w ręce Ojca...". Ofiarowanie to dokonuje się w pełni celebracji eucharystycznej. W liturgicznej celebracji pogrzebowej stale mówimy o życiu. "Życie Twoich wiernych, o Panie, zmienia się, ale się nie kończy i gdy rozpadnie się dom doczesnej pielgrzymki, znajdą przygotowane w niebie wieczne zamieszkanie". We wspomnianym na początku kazaniu prymicyjnym w Wieczerniku Jezus mówi do nowo wyświęconych apostołów, następców i do tych, którzy uwierzą ich słowu: "... niech się nie trwoży serce wasze... miejcie odwagę. Smutek wasz zamieni się w radość... znowu was zobaczę i rozraduje się serce wasze, a radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać. W Domu Ojca Mego jest mieszkań wiele. Idę przygotować wam miejsce. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna".

Drodzy Bracia i Siostry! Wrócimy z pogrzebu do naszych codziennych obowiązków. Niech prawdy wieczne przeżywane na nowo przy kapłańskim i zakonnym pogrzebie pobudzą nas do jak najlepszego spełniania naszych życiowych posłannictw, byśmy się wszyscy mogli spotkać po dokonaniu ziemskiej pielgrzymki w Domu Ojca. Jakże budująca jest na ten temat wypowiedz jednej z matek zamieszczona w jednym z ostatnich numerów "Gościa Niedzielnego'. Po wydaniu na świat piątego dziecka pobożna matka powiedziała:

"Przez moje przyjęcie nowego życia daję mu szansę oglądania Boga twarzą w twarz... Kiedy to zrozumiałam, moja odpowiedzialność stała się wielką odpowiedzialnością".

I gdyby śp. ks. Stanisław mógł do nas w tej chwili przemowie, to niewątpliwie te słowa skierował by do nas: .Powracam do Tego, który mnie posłał - wy zaś uwielbiajcie Pana na ziemi i dzięki Bogu składajcie",

ks. Witold Stańczak TChr