Psalmista Pański powiada: „Czas naszych dni - to lat siedemdziesiąt lub, gdy jesteśmy mocni, osiemdziesiąt [...]" (Ps 90,10). Pan życia i śmierci pozwolił naszemu współbratu przeżyć przeszło 96 lat. Od czasów wojennych, od 1940 r., ks. Wiktor Szczęsny trudził się w Winnicy Pańskiej, znosił ciężar dnia i spiekoty. W ostatnich latach cierpiący i przykuty do łoża, mimo utraty wzroku, potrafił zawsze dostrzegać to, co jest najważniejsze w życiu człowieka - zaufanie Bożemu Miłosierdziu. To czyniło go otwartym i pogodnym do samej śmierci, a zasnął w Panu 6 czerwca 2011 r. na plebanii w Płotach, w parafii, którą objął jako proboszcz 37 lat temu.
Ksiądz Wiktor Szczęsny urodził się 19 października 1914 r. w Koszęcinie, pow. Lubliniec na Górnym Śląsku. Był synem Pawła i Natalii z domu Głowotz. Ochrzczony został w kościele parafialnym w Koszęcinie 24 października 1914 r. W tej samej parafii w 1928 r. przyjął sakrament bierzmowania. Po ukończeniu miejscowej szkoły podstawowej kontynuował naukę w Państwowym Liceum Klasycznym w Lublińcu, gdzie zdał egzamin dojrzałości.
Do Towarzystwa Chrystusowego wstąpił 14 sierpnia 1934 r., a 28 września rozpoczął w Domu Macierzystym Towarzystwa w Potulicach kanoniczny nowicjat - jako nowicjusz trzeciego batalionu Bożej Podchorążówki. Nowicjat ukończył 29 września 1935 r., kiedy to w Potulicach złożył pierwszą profesję zakonną. Profesję zakonną powtarzał w Potulicach w 1935 r., a 29 września 1938 r. złożył profesję dozgonną. Po kanonicznym nowicjacie rozpoczął dwuletnie studia filozoficzne w Prymasowskim Seminarium Duchownym w Gnieźnie, które ukończył w czerwcu 1937 r. egzaminem philosophicum. Po studiach filozoficznych rozpoczął studia teologiczne w Wyższym Seminarium Duchownym w Poznaniu. W czasie studiów 29 września 1938 r. bp pomocniczy gnieźnieński Antoni Laubitz przez obrzęd tonsury wprowadził kleryka Wiktora do stanu duchownego. 9 października 1938 r. założyciel kard. August Hlond udzielił mu w Poznaniu niższych święceń ostiariatu i lektoratu. Studia teologiczne zostały przerwane przez wybuch II wojny światowej. Przyspieszone studia teologiczne kontynuował następnie w Krakowie w Wyższym Seminarium Duchownym Ojców Kapucynów. W tym seminarium warunki okupacyjne pobudzały wszystkich, zarówno wykładowców, jak i kleryków, do bardziej intensywnego wysiłku. Kolejne egzaminy z traktatów teologicznych przybliżały ich do głównego celu - święceń kapłańskich. W Krakowie u ojców kapucynów 3 marca 1940 r. przyjął z rąk krakowskiego bpa pomocniczego Michała Godlewskiego kolejne niższe święcenia egzorcystatu i akolitatu. W tym samym roku w Krakowie przyjął z rąk krakowskiego bpa pomocniczego Stanisława Rosponda wyższe święcenia kapłańskie: 18 maja u ojców franciszkanów święcenia subdiakonatu, 16 czerwca w kaplicy sióstr sercanek święcenia diakonatu i 21 lipca na Dębnikach u księży salezjanów święcenia prezbiteratu.
W czasie rekolekcji przed święceniami prezbiteratu uczynił 7 postanowień, którym starał się być wierny przez całe kapłańskie życie. Pierwsze z nich to: „Swoje kapłańskie życie oddaję pod szczególną opiekę Najświętszego Serca Jezusowego i Najświętszej Matki", a ostatnie: „Próżniactwa będę unikał jak zarazy". Na obrazku prymicyjnym napisał hasło swojego życia, którym był cytat z Listu św. Pawła do Filipian: „Mnie żyć to Chrystus, a umrzeć to zysk" (Flp 1,21).
Po święceniach kapłańskich w Krakowie ks. Wiktor powrócił na Górny Śląsk. W rodzinnej parafii odprawił Mszę Świętą prymicyjną, a następnie zgłosił się wraz z dokumentami do katowickiej kurii biskupiej z prośbą o jurysdykcję i wskazanie miejsca pracy duszpasterskiej. Został wtedy rezydentem w parafii św. Barbary w Chorzowie, a następnie w Reptach. Z uwagi na to, że Górny Śląsk został wcielony do Rzeszy Niemieckiej, ks. Wiktor pod koniec 1940 r. pojechał do Wrocławia, gdzie został przyjęty przez wikariusza generalnego ks. J. Newgera i od niego otrzymał skierowanie do parafii Dobrzyń k. Opola, w której większość ludzi spowiadała się po polsku. W tej parafii uczył lekcji religii po polsku, odwiedzał chorych i doskonalił znajomość języka niemieckiego. Następnie od kwietnia 1942 r. pracował jako wikariusz w Pyskowicach i Bytomiu. Po roku powrócił do diecezji katowickiej i został wikariuszem w Pawłowie i Kończycach k. Zabrza. Następnymi placówkami były parafie Biertułtowy i Radlin k. Rybnika, gdzie zastał go koniec wojny. Tam też otrzymał pismo przełożonego generalnego ks. Ignacego Posadzego, z którym całą wojnę utrzymywał kontakt, wzywające go do Poznania. 4 czerwca 1945 r. otrzymał zwolnienie z diecezji katowickiej, a bp pomocniczy Juliusz Bieniek wystosował pismo dziękujące za osobę ks. Wiktora. Biskup dodał, iż dobrze zdawał wszystkie egzaminy jurysdykcyjne, a jurysdykcję posiada do końca roku.
Po powrocie do Poznania został przez przełożonego generalnego ks. I. Posadzego skierowany w czerwcu 1945 r. do Stargardu Szczecińskiego na Pomorzu Zachodnim. Chrystusowcy wtedy bowiem obejmowali wszystkie placówki od Pyrzyc po Trzebiatów i Kamień Pomorski. Ksiądz Wiktor w sierpniu został skierowany do Chociwla, gdzie osiedlała się przesiedlona ludność polska. Po przybyciu do tego zrujnowanego miasta ks. Wiktor 7 sierpnia 1945 r. poświęcił miejscowy kościół, nadając mu tytuł Wniebowzięcia NMP. Wszystko było zniszczone lub wymagało remontu, plebanii też nie było, a mimo tych trudności ks. Wiktor z pełnym zaangażowaniem rozpoczął posługę duszpasterską. Rozległa parafia sięgała wtedy aż do Marianowa. W tej miejscowości również poświęcił miejscowy kościół, a w 1948 r. utworzono tam nową parafię. Dużo czasu poświęcał na organizowanie kultu w wielu okolicznych wioskach, zwłaszcza w tych, w których istniały kościoły. Kościoły te i kaplice zabezpieczał oraz przywracał w nich kult katolicki. Początkowo do parafii należało kilkadziesiąt wiosek. Jeszcze w 1948 r. do parafii w Chociwlu należało 12 kościołów filialnych. Po roku wyczerpującej pracy został przeniesiony do Gryfic, gdzie został wikariuszem i prefektem w gimnazjum. Po następnym roku przeniesiono go do Szczecina, do największej parafii pw. św. Jana Chrzciciela, gdzie gorliwie kontynuował pracę duszpasterską. Po kolejnym roku został przeniesiony na Dolny Śląsk do Ziębic, gdzie został socjuszem w nowicjacie Towarzystwa Chrystusowego. Po roku powrócił jednak na poprzednią placówkę w Szczecinie.
W 1950 r. rozpoczął się nowy okres w życiu duszpasterskim ks. Wiktora. Musiał wtedy opuścić Pomorze Zachodnie. Powrócił do Poznania i został mianowany administratorem parafii Suchy Las k. Poznania. Następnie udał się na Śląsk, do Toszka w diecezji opolskiej, gdzie do października 1951 r. był rezydentem. Po powrocie do sierpnia 1952 r. pracował jako wikariusz w parafii Połajewo w archidiecezji poznańskiej. Stamtąd powrócił na Dolny Śląsk, gdzie w czerwcu został administratorem parafii Bożnowice i Wigańcice w archidiecezji wrocławskiej. Pracował tam do marca 1957 r.
Po zmianach październikowych powrócił w marcu 1957 r. na Pomorze Zachodnie, gdzie pracował do końca życia. Pracę rozpoczął od wikariatu w parafii pw. św. Jana Chrzciciela w Szczecinie, w której pracował już wcześniej. Od września 1958 r. został mianowany administratorem parafii pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Szczecinie-Podjuchach. Jednocześnie został przez przełożonego mianowany przełożonym miejscowej placówki zakonnej. Pracując w Szczecinie-Podjuchach, szczególną troską objął kleryków odbywających służbę wojskową w miejscowej jednostce wojskowej. W 1968 r. został wicedziekanem dekanatu Szczecin-Dąbie. W Podjuchach pracował do czerwca 1969 r. Wtedy to został mianowany tymczasowym zarządcą parafii Suchań, a od 5 września 1969 r. został administratorem tej parafii. Dzięki jego staraniom odbudowano kościół filialny w Piaseczniku, w którym powstała później samodzielna parafia.
W 1970 r. wziął czynny udział w V Kapitule Generalnej Towarzystwa Chrystusowego. Od 1 września 1970 r. powrócił do Szczecina, gdzie został administratorem parafii w Szczecinie-Zdrojach i przełożonym miejscowej placówki zakonnej. Po 2 latach pracy przeniesiono go do Stargardu Szczecińskiego w charakterze rezydenta-spowiednika, a następnie od września 1973 r. był penitencjarzem w Szczecinie. Wtedy też otrzymał nominację na spowiednika w miejscowym Wyższym Seminarium Duchownym.
Od 1974 r. rozpoczął się kolejny rozdział w życiu ks. Wiktora. 31 sierpnia 1974 r. został mianowany administratorem parafii Płoty, z którą związał się do końca życia. Został również przełożonym miejscowej placówki zakonnej i dziekanem dekanatu Gryfice. Proboszczem w Płotach był do 1984 r. W tym czasie kościół parafialny i kościoły filialne zostały odnowione, a ks. Wiktor był prawdziwym ojcem parafii.
We wszystkich parafiach, w których był proboszczem i administratorem, dbał o kancelarię parafialną. We wszystkich tych parafiach pozostawił bogatą kronikę parafialną, którą najczęściej sam prowadził. Potrafił pisać pięknym, kaligraficznym pismem, dlatego wszystkie księgi są bardzo czytelne, a dla potomnych są świadectwem jego gorliwej pracy duszpasterskiej.
Po zwolnieniu z Płotów był rezydentem w Szczecinie, Pyrzycach i Szczecinie-Klęskowie, gdzie przeżył 80. urodziny. Jubilat przewodniczył Mszy Świętej, a ks. bp Stanisław Stefanek SChr wygłosił homilię, w której podkreślił jego zasługi.
20 stycznia 1996 r. powrócił do Płotów w charakterze rezydenta i pozostał tam do końca życia. Wtedy też został mianowany przez bpa ordynariusza Mariana Przykuckiego ojcem duchownym nowo utworzonego dekanatu Resko.
W Płotach obchodził uroczyście 60-lecie kapłaństwa. Na specjalnym obrazku napisał słowa, które odzwierciedlały jego ofiarną i dziękczynną postawę życiową: „Bogu niech będą dzięki" oraz nazwy 3 miejscowości, z którymi był szczególnie związany: Koszęcin, Poznań i Płoty.
W Płotach w 2004 r. obchodził 90. urodziny. Z tej okazji przełożony generalny ks. Tadeusz Winnicki przesłał mu specjalny list gratulacyjny, w którym napisał: „Za lata posługi w jakże trudnych czasach wojennej tułaczki, za pracę na różnych powojennych i odpowiedzialnych placówkach duszpasterskich, by w trudzie i mozole budować zręby Królestwa Bożego w duszach ludzkich, nieraz zagubionych w zawierusze wojennej. Za przykład pięknego życia kapłańskiego, za to gorące serce dla Zgromadzenia i Współbraci".
Po tak intensywnym, wyczerpującym i długim życiu zdrowie ks. Wiktora zaczęło podupadać. Nadal chciał pracować, ale główną przeszkodą stał się najpierw pogarszający się wzrok, a następnie jego zanik. Opuszczały do również coraz bardziej siły fizyczne. Ciągle jednak imponował siłą ducha i nigdy na nic się nie skarżył. Przykuty do łoża boleści znosił cierpliwie wszystkie cierpienia. Powoli jego życie dogasało na plebanii w Płotach, w mieście i wśród parafian, których szczerze umiłował.
Za wieloletnią ofiarną pracę duszpasterską na Pomorzu Zachodnim został odznaczony przez metropolitę szczecińsko-kamieńskiego oraz władze miasta Płoty, którego został Honorowym Obywatelem.
Ksiądz Wiktor Szczęsny SChr zmarł, a właściwie zasnął w Panu w Płotach 6 czerwca 2011 r., w 97. roku życia, 76. roku życia zakonnego oraz 71. roku życia kapłańskiego.
Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się w piątek 10 czerwca w Płotach na Pomorzu Zachodnim. Zgromadzili się na nich: liczni kapłani Towarzystwa Chrystusowego, księża diecezjalni i zakonni, bracia zakonni, klerycy, nowicjusze, siostry benedyktynki misjonarki, siostry misjonarki dla Polonii Zagranicznej, krewni zmarłego ks. Wiktora, delegacje z parafii, w których pracował, oraz parafianie z Płotów z zarządem miasta na czele.
Trumna z ciałem śp. ks. Wiktora Szczęsnego SChr została wystawiona w miejscowym kościele parafialnym pw. Przemienienia Pańskiego. O godz. 9.30 odmówiono „Różaniec" za zmarłego kapłana, a następnie odśpiewano jutrznię żałobną. O godz. 10.30 rozpoczęła się Msza Święta pogrzebowa, której przewodniczył metropolita szczecińsko-kamieński abp Andrzej Dzięga, a koncelebrowali liczni kapłani chrystusowcy z przełożonym generalnym ks. Tomaszem Sielickim SChr, kapłani diecezjalni i zakonni - w sumie 78 księży. Homilię żałobną wygłosił ks. Bernard Kołodziej SChr, który podkreślił w niej długie, ofiarne życie kapłańskie i zakonne ks. Wiktora oraz jego dokonania i prawość we wszystkich poczynaniach.
Na zakończenie Eucharystii abp Dzięga złożył podziękowania wszystkim obecnym na tej żałobnej uroczystości. Słowa podziękowań wygłosił też przełożony generalny ks. Tomasz Sielicki oraz burmistrz miasta Płoty mgr Marian Maliński.
Po obrzędzie ostatniego pożegnania, któremu przewodniczył ks. abp Metropolita, ciało zmarłego kapłana Wiktora zostało odprowadzone procesjonalnie na miejscowy cmentarz. Kondukt żałobny i ostatnie modlitwy poprowadzili: ks. abp Andrzej Dzięga oraz przełożony generalny ks. Tomasz Sielicki, który na koniec podziękował jeszcze raz wszystkim obecnym za obecność i modlitwy w intencji zmarłego kapłana Wiktora.
Ksiądz Wiktor Szczęsny SChr spoczął na cmentarzu komunalnym w Płotach pośród swoich parafian, gdzie razem z nimi oczekuje zmartwychwstania.
ks. Bernard Kołodziej SChr