Wszystko dla Boga i Polonii...

+ śp. ks. Antoni Rauer



Wśród ostatnich życzeń imieninowych, składanych dostojnemu Solenizantowi ks. Antoniemu, znalazły się słowa podkreślające pogodne usposobienie, które przedłuża duchową młodość człowieka. Ks. Antoni Rauer, najstarszy wiekiem Chrystusowie, był zawsze tym uosobieniem duchowej młodości człowieka. Dlatego też wieść o jego chorobie, a następnie o śmierci, wywołała najpierw niedowierzanie, a następnie głęboki smutek. Odszedł do wieczności kolejny chrystusowiec, pamiętający początki dziejów naszego Zgromadzenia, które sam tworzył.
Urodził się na Ziemi Wielkopolskiej w Błotnicy pow. Wolsztyn, 25 czerwca 1909 roku, z rodziców Antoniego i Anastazji z domu Brychcy. Pierwsze sakramenty święte przyjął w parafii Przemęt.
Po ukończeniu Państwowego Gimnazjum Neoklasycznego, 14 sierpnia 1933 roku wstąpił do Towarzystwa Chrystusowego i 29 września tegoż roku rozpoczął kanoniczny nowicjat w Potulicach.
Po ukończeniu nowicjatu, 30 września 1935 roku złożył w Potulicach pierwszą profesję zakonną, a po upływie trzech lat profesję dozgonną.
Studia filozoficzne rozpoczął l września 1934 roku w Prymasowskim Wyższym Seminarium Duchownym w Gnieźnie, a następnie po dwóch latach studia teologiczne w Wyższym Seminarium Duchownym w Poznaniu. Ostatni rok studiów został przerwany wybuchem II wojny światowej.
Seminaria Duchowne w Gnieźnie i Poznaniu zostały zamknięte przez Niemców, dlatego też klerycy chrystusowcy rozjechali się po Polsce w poszukiwaniu czynnego jeszcze seminarium duchownego, w którym mogliby ukończyć studia i przyjąć święcenia kapłańskie. Antoni Rauer, wraz z siedmioma kolegami znalazł się w Płocku, gdzie rozpoczęli normalne zajęcia seminaryjne. Wydawało się, że już nic nie stanie na drodze do święceń kapłańskich. Niestety, w połowie grudnia 1939 roku seminarium zostało zamknięte.
Możliwość ukończenia studiów teologicznych znalazła się w Krakowie. Tam też najstarszy kurs szybko ukończył studia, zdał wymagane egzaminy i mógł przyjąć święcenia kapłańskie. Ks. Antoni Rauer subdiakonat przyjął 5, a diakonat 18 maja 1940 roku, z rąk bpa M. Godlewskiego. Święcenia kapłańskie otrzymał 16 czerwca tegoż roku z rąk bpa S. Rosponda. Na obrazku prymicyjnym wypisał słowa: "Błogosławiony, który przetrwa pokusę, bo gdy będzie doświadczony weźmie koronę żywota".
Zaraz po święceniach kapłańskich został skierowany do posługi duszpasterskiej jako wikariusz, najpierw w Tymbarku, a od 06.1942 roku w Żabnie, w diecezji tarnowskiej.
W czasie rekolekcji kapłańskich dla chrystusowców w Kalwarii Zebrzydowskiej w 1943 roku, ks. I. Posadzy zaproponował dobrowolny wyjazd na roboty do Rzeszy Niemieckiej, aby tam otoczyć opieką duszpasterską naszych rodaków. Zgodę wyraziło czterech, a wśród nich był ks. Antoni Rauer. Po krótkim przeszkoleniu wyjechali do Niemiec, ks. Antoni do Magdeburga, gdzie pracował aż do wyzwolenia w fabryce broni. Swoją posługą kapłańską służył zwłaszcza w czasie alianckich bombardowań miasta. Po wyzwoleniu powrócił do Domu Głównego w Poznaniu. Tutaj Założyciel Zgromadzenia kard. A. Hlond, po powrocie z wojennej tułaczki, powołał 21 sierpnia 1945 roku Tymczasową Radę Naczelną. W skład tej Rady, jako ekonom Zgromadzenia wszedł ks. Antoni Rauer.
Po śmierci kard. A. Hlonda w warszawskich uroczystościach pogrzebowych 26 października 1948 roku brała udział Rada Generalna Towarzystwa Chrystusowego, a ks. Antoni Rauer wraz z ks. Alojzym Piłatem nieśli trumnę Założyciela.
Następnie w tych trudnych latach wprowadzania nowego, komunistycznego ustroju i otwartej walki z Kościołem, ks. Antoni do 1951 roku pełnił urząd ekonoma Zgromadzenia.
Następnie został skierowany do pracy duszpasterskiej na Pomorze Zachodnie, gdzie został administratorem parafii Szczecin-Dąbie, a od 1954 roku parafii Golczewo. W Golczewie pracował do 1968 roku, a następnie krótko w Krzelkowie, później był kapelanem szpitala w Świdnicy. Od 1971 roku został na dwa lata skierowany do pomocy duszpasterskiej w Sarbii.
Kiedy otworzyła się możliwość pracy duszpasterskiej wśród Polaków pracujących w NRD, ks. Antoni pospieszył ze swoją posługą i objął opieką naszych rodaków pracujących w okręgu Magdeburg. Prawie do ostatnich lat, mimo słabnącego zdrowia, nie ustawał w posługach duszpasterskich.
Swoją osobowością, żywotnością i zdrowym humorem wprowadzał pokój i radość do środowisk wśród których przebywał.
Zmarł 31.03.1995 w Puszczykowie.