Wszystko dla Boga i Polonii...

+ śp. ks. mgr Witold Stańczak



Był najstarszym chrystusowcem w dotychczasowych dziejach zakonu. W marcu uroczyście obchodził 99. urodziny. Wszyscy, którzy składali Jubilatowi życzenia urodzinowe, życzyli mu najpierw dożycia 100. rocznicy urodzin, a później następnych. Byliśmy pełni nadziei, że to się spełni, gdyż Jubilat cieszył się doskonałą żywotnością i pamięcią. Jednak Pan życia i śmierci powołał go do siebie 27 czerwca - w czasie kiedy w Domu Głównym w Poznaniu trwały rekolekcje przed XII Kapitułą Generalną Towarzystwa Chrystusowego.
Ksiądz Witold Stańczak urodził się 31 marca 1914 r. w miejscowości Gołąb, pow. Puławy, diecezja lubelska. Był synem Piotra i Marii z domu Zamojska. Ochrzczony został 5 kwietnia 1914 r. w rodzinnej parafii w Gołębiu. Po ukończeniu w 1928 r. miejscowej siedmioklasowej szkoły podstawowej od 1929 r. kontynuował naukę w Wyższym Gimnazjum Biskupim w Lublinie, które ukończył w 1934 r. egzaminem maturalnym złożonym przed Państwową Komisją Egzaminacyjną. Po maturze przez rok odbywał służbę wojskową w szkole podchorążych rezerwy w 14. Dywizji Piechoty w Równem na Wołyniu.
Do Towarzystwa Chrystusowego wstąpił 21 września 1935 r. w Potulicach i po kilkudniowym aspirandacie 28 września rozpoczął w Potulicach kanoniczny nowicjat zakończony 29 września 1936 r. pierwszą profesją zakonną. Profesję zakonną ponowił w 1937 r. na trzy lata. Po profesji odbył dwuletnie studia filozoficzne w Prymasowskim Wyższym Seminarium Duchownym w Gnieźnie, które ukończył w czerwcu 1938 r. egzaminem philosophicum. W tym samym roku został skierowany przez przełożonego naczelnego ks. Ignacego Posadzego na studia teologiczne do Rzymu na Uniwersytet Gregoriański. Ukończył jednak tylko rok studiów, gdyż ich kontynuowaniu przeszkodził wybuch II wojny światowej. Studia teologiczne kontynuował w okupowanym Krakowie w latach 1940-1942 w Studium Teologicznym oo. Kapucynów oraz w Instytucie Teologicznym Księży Salezjanów na Dębnikach. Profesję zakonną ponowił 29 czerwca 1941 r. w Krakowie, a rok później złożył tam dozgonną profesję zakonną. W czasie studiów teologicznych w Krakowie został wprowadzony w posługi kapłańskie oraz przyjął wyższe święcenia kapłańskie: tonsurę 29 września 1940 r., 7 listopada 1940 r. ostiariat i lektorat, potem egzorcystat i akolitat, subdiakonat 20 września 1941 r. w kościele oo. Karmelitów na Piasku, diakonat 23 listopada w kościele oo. Misjonarzy na Stradomiu oraz prezbiterat w kaplicy ks. Salezjanów na Dębnikach 22 lutego 1942 r. Wszystkie święcenia przyjął z rąk bpa Stanisława Rosponda.
Po święceniach kapłańskich ks. Witold powrócił do rodzinnej diecezji lubelskiej, gdzie 25 lutego 1942 r. został pomocnikiem rodzonego brata ks. Władysława Stańczaka, proboszcza w parafii Borów, dekanat Janów Lubelski. Pracował tam do końca sierpnia 1943 r., kiedy to otrzymał nominację od wikariusza generalnego diecezji ks. J. Kruszyńskiego na wikariusza, a zarazem administratora rodzinnej parafii w Gołębiu, gdzie pracował do połowy kwietnia 1945 r. W roku szkolnym 1944/45 pracował dodatkowo jako nauczyciel na kompletach gimnazjalnych w gminie Baranów n. Wieprzem w pow. puławskim. Od kwietnia 1944 r. pomagał mu w pracy kolejny wyświęcony w Krakowie chrystusowiec ks. Hubert Mrzygłód.
Po przyjeździe do Poznania już 14 kwietnia 1945 r. został mianowany wikariuszem tymczasowym w parafii Lubraniec, dekanat brzeski, diecezja włocławska, której wielu kapłanów zginęło w czasie wojny. Na plebanii w Lubrańcu w tym czasie mieszkał ks. dr Stefan Wyszyński, późniejszy Prymas Polski, który organizował tam Wyższe Seminarium Diecezjalne diecezji włocławskiej.
W Lubrańcu pracował kilka miesięcy i 18 lipca otrzymał pismo przełożonego naczelnego ks. Ignacego Posadzego odwołujące go i zarazem kierujące do pionierskiej pracy duszpasterskiej do Szczecina na Pomorzu Zachodnim.
W Poznaniu 19 lipca 1945 r. otrzymał od władz miejskich zaświadczenie przesiedleńcze kierujące go do Szczecina celem organizowania parafii. Do tego miasta przybył 23 lipca 1945 r. Otrzymał kartę rejestracyjną nr 5490 i, jak napisano, miał pracować jako duchowny rzymskokatolicki w parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa. Do Szczecina przysłano mu też jurysdykcję wydaną przez Założyciela Prymasa Polski kard. Augusta Hlonda, który 22 lipca powrócił do Poznania po wojennej tułaczce. Dokument ten, datowany 24 lipca 1945 r., brzmiał: „Na mocy szczególnych uprawnień ze strony Stolicy Świętej udzielam księdzu Witoldowi Stańczakowi, wikariuszowi w Szczecinie, jurysdykcji do słuchania spowiedzi wiernych i sióstr zakonnych oraz zezwolenia na głoszenie kazań na terytorium Pilskiej Prałatury Nullius i na zajętej przez władze polskie części diecezji berlińskiej". Po mianowaniu przez Prymasa Hlonda administratorów apostolskich już 25 sierpnia 1945 r. otrzymał od administratora ks. Edmunda Nowickiego jurysdykcję na teren całej administracji. 17 grudnia 1945 r. otrzymał od administratora ks. E. Nowickiego nominację na wikariusza kooperatora kościoła parafialnego pw. św. Rodziny w Szczecinie z rezydencją przy kościele Królowej Korony Polskiej. Podczas pracy w duszpasterstwie parafialnym był zarazem zatrudniony w szpitalu miejskim jako kapelan, był też członkiem Związku Zawodowego Służby Zdrowia w Szczecinie. Przez pełnomocnika Rządu RP został 13 czerwca 1946 r. mianowany członkiem Komisji Weryfikacyjnej w Szczecinie. Na Pomorzu Zachodnim pracował wraz z ks. Kazimierzem Świetlińskim i ks. Wacławem Perzem do października 1946 r.
W roku akademickim 1946/47 kontynuował studia na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Na studiach zaliczono mu wszystkie egzaminy zdane w Rzymie i Krakowie i po zaliczeniu zaległych przedmiotów i zdanych egzaminach 3 czerwca 1947 r. uzyskał stopień magistra teologii.
Po ukończeniu studiów odwołano go do Domu Głównego w Poznaniu, gdzie został wicerektorem i ekonomem domowym.
W 1948 r. administrator apostolski we Wrocławiu ks. Karol Milik przekazał Towarzystwu Chrystusowemu klasztor i kościół po siostrach elżbietankach w Ziębicach na Dolnym Śląsku. W sierpniu został tam skierowany ks. Witold, który otrzymał nominację na przełożonego domu zakonnego, w którym na pewien czas utworzono nowicjat, Niższe Seminarium Duchowne oraz Wyższe Seminarium Towarzystwa Chrystusowego. Oprócz obowiązków przełożonego zakonnego ks. Witold był jeszcze rektorem kościoła zakonnego oraz wykładowcą i wychowawcą w powstałych tam instytucjach zakonnych. Wykładał m.in. liturgikę, patrystykę i język łaciński. W założonej przez niego „Kronice Domu Ziębickiego" pierwszego wpisu 12 października 1948 r. dokonał przełożony generalny ks. Ignacy Posadzy, w zakończeniu napisał: „Niech z tego domu wyjdą elitarne kadry zdobywców dusz dla Chrystusa Króla i Jego Nieskończonej Miłości". W lipcu 1952 r. ks. Witold jako przełożony przeżył w Ziębicach likwidację przez władze państwowe Niższego Seminarium Duchownego oraz zajęcie budynku seminarium wraz z całym inwentarzem. Podczas tej akcji milicji i służb bezpieczeństwa poznał nieskuteczność oporu stawianego siłom bezpieki. Podczas pełnienia obowiązków przełożonego i wychowawcy dał się poznać jako bardzo dobry pedagog. W młodych wychowankach zaszczepiał umiłowanie Boga oraz kraju ojczystego poprzez rzetelne zdobywanie wiedzy, zwłaszcza z historii i literatury polskiej.
Mimo wielu obowiązków duszpasterskich, wychowawczych i pedagogicznych ks. Witold nie zapominał o organizowaniu dla młodzieży imprez sportowych oraz turystycznych, które również dla niego były doskonałą formą wypoczynku. Znane stały się zwłaszcza jego spływy kajakowe Wisłą (wraz z współbraćmi: ks. Wojciechem Kanią i Janem Otłowskim). Pierwszy spływ zorganizowali od 15 czerwca do 6 lipca 1954 r., a trasa wiodła od Gołębia do Gdańska, prawie 600 km. Następnego roku dokończyli spływ Wisłą prawie od jej źródeł. Wyprawę zorganizowali od 25 czerwca do 9 lipca 1955 r., a trasa wiodła od Goczałkowic na Śląsku do Gołębia, w sumie 430 km. Organizatorzy nazwali siebie Klubem Turystów Słodkowodnych, a przepłynęli ponad 1000 km. Był to w tamtych czasach niezwykły wyczyn, a organizatorzy pozostawili z tych wypraw pamiętniki ze zdjęciami.
Ksiądz Witold pracował w Ziębicach do lipca 1956 r. Zakończył tam swój pierwszy, dolnośląski, etap pracy. Wtedy to został skierowany od nowego roku akademickiego 1956/57 na KUL w Lublinie, gdzie kontynuował studia specjalistyczne. Niestety po ukończeniu jednego semestru został odwołany z uczelni i skierowany ponownie na Pomorze Zachodnie, gdzie 1 kwietnia 1957 r. został ustanowiony proboszczem parafii pw. św. Jana przy kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa w Szczecinie. Kościół ten był do czasu odbudowania katedry św. Jakuba główną i największą świątynią miasta. Duszpasterstwo prowadzone przez ks. Witolda stało się wzorem dla całego miasta. Z powodu centralnego położenia kościół był zawsze przepełniony, a stałe dyżury w konfesjonałach sprawiały, że były one oblegane przez wiernych ze wszystkich szczecińskich parafii.
Ofiarna działalność duszpasterska i społeczna ks. Witolda była doceniana przez władze kościelne oraz państwowe. W grudniu 1958 r. został mianowany przez wikariusza generalnego bpa Jerzego Strobę wizytatorem nauki religii w szkołach podstawowych i średnich na terenie Szczecina. Zarząd Główny Polskiego Czerwonego Krzyża w 1959 r. przyznał ks. Witoldowi specjalne wyróżnienie za honorowe oddawanie krwi.
W latach 1963-1968 ks. Witold wchodził w skład Zarządu Towarzystwa Chrystusowego jako członek Rady Generalnej. W 1967 r. został mianowany przez przełożonego generalnego członkiem Sekcji do spraw Formacji Kapłanów i Komisji Duszpasterskiej. W 1968 r. był członkiem IV Kapituły Generalnej Towarzystwa Chrystusowego.
W Szczecinie pracował do końca czerwca 1969 r. W liście pożegnalnym biskup gorzowski Wilhelm Pluta napisał: „Zwalniamy Wielebnego Ks. Proboszcza z prawdziwym żalem. W ciągu 12 lat ofiarnej pracy na swym stanowisku zaskarbił sobie ks. Proboszcz nie tylko miłość parafian, ale i nasze głębokie uznanie. W pełnym odczuciu potrzeb diecezji oddał się ks. Proboszcz swej pracy z całym poświęceniem i zrozumieniem... Dzięki cierpliwej i wytrwałej pracy ks. Proboszcza i jego umiejętności pokierowania licznym zespołem młodych współpracowników parafia wykazuje wysoki poziom życia liturgicznego i religijnego. Korzystaliśmy często z rad ks. Proboszcza, które cechowały zawsze szczere umiłowanie Ludu Szczecina i duże doświadczenie duszpasterskie.".
1 lipca 1969 r. został mianowany proboszczem parafii pw. Wniebowzięcia NMP we Władysławowie z początkowym tytułem wikariusza-ekonoma parafii, a potem administratora. Przez władze zakonne został mianowany przełożonym domu zakonnego. W tym mieście staraniem poprzedniego proboszcza ks. Alojzego Piłata rozbudowano mały kościółek, z którego powstała wielka, nowoczesna świątynia. Nowy proboszcz ks. Witold, oprócz normalnej, gorliwej pracy duszpasterskiej, kontynuował prace przy wykończeniu wnętrza kościoła. Dzięki jego staraniom wyremontowano i rozbudowano dom zakonny - plebanię, która mogła odtąd przyjmować więcej współbraci i gości na sezon wypoczynkowy.
W listopadzie 1969 r. ks. Witold został wybrany na delegata na V Kapitułę Generalną Towarzystwa Chrystusowego, która odbyła się w 1970 r. i w której wziął czynny udział.
We Władysławowie pracował do 15 sierpnia 1978 r., kiedy to zakończył pracę na Pomorzu Gdańskim. Wtedy został mianowany proboszczem małej parafii na Dolnym Ślasku, położonej niedaleko Ziębic - w Wigańcicach. Po wielu latach powrócił więc do diecezji wrocławskiej. W tej małej placówce duszpasterskiej pracował gorliwie przez 10 lat, do 1988 r. W liście pożegnalnym bp Adam Dyczkowski napisał: „Stosowna to chwila, abyśmy mogli w imieniu ks. Kard. Metropolity wrocławskiego Henryka Gulbinowicza złożyć Przewielebnemu Księdzu serdeczne podziękowanie za długoletnią pracę kapłańską na terenie archidiecezji. Dwukrotna obecność Księdza na terenie Kościoła Wrocławskiego zarówno w pionierskich latach 1848-1956, jak i ostatnia na stanowisku proboszcza parafii Wigańcice pozostawiła widomy ślad Jego trudu i posługiwania kapłańskiego".
Po zakończeniu pracy duszpasterskiej w polskich placówkach w wieku 74 lat wyjechał na rok do polonijnej pracy duszpasterskiej w Detroit i Chicago. Spełnił wtedy, jak mówił, podstawowe posłannictwo naszego Zgromadzenia: podjął duszpasterską pracę polonijną. Po powrocie z USA uważał, że jeszcze może pracować duszpastersko i jest za wcześnie na przejście na zasłużony odpoczynek. W 1990 r. został mianowany kapelanem sióstr antoninek w Mirkowie k. Wieruszowa. Oprócz pracy kapelańskiej pomagał jeszcze w miejscowym duszpasterstwie diecezjalnym. W Mirkowie w kaplicy sióstr prowadził normalne duszpasterstwo filialne, gdyż w tej miejscowości nie było kościoła. Pracował tam gorliwie do 1999 r. Tam pierwszy raz organizm zaczął odmawiać posłuszeństwa i wtedy zapadła decyzja o skierowaniu ks. Witolda do domu zakonnego w Puszczykowie w charakterze rezydenta. Jednak 4 sierpnia 1999 r. napisał do wikariusza generalnego: „Gdyby zachodziła potrzeba jakiejś małej kapelanii, to mógłbym jeszcze chętnie służyć". Mirków opuścił we wrześniu 1999 r., a ordynariusz kaliski bp Stanisław Napierała w przesłanym liście wyraził słowa wielkiej wdzięczności „nie tylko za oddaną posługę Siostrom, lecz także okolicznym wspólnotom parafialnym".
Po niecałych dwóch latach pobytu w domu zakonnym w Puszczykowie 1 marca 2001 r. został przeniesiony do domu nowicjackiego w Mórkowie w charakterze spowiednika. Dla młodych chrystusowców był żywą historią Zgromadzenia. Żywotność, a zwłaszcza doskonała pamięć nadal były jego mocną stroną. Wszyscy podziwiali go za to, że mimo tak podeszłego wieku miał zdolność cytowania całych passusów z „Pana Tadeusza" czy „Trylogii" Sienkiewicza. Często pomagał jeszcze w miejscowym duszpasterstwie parafialnym.
Nadal był zapraszany na różne uroczystości kościelne i jubileusze, aby przewodniczył Eucharystii i wygłaszał kazania. W 1997 r. wygłosił homilię żałobną w Ziębicach na pogrzebie współbrata ks. Stanisława Fietki. W Domu Głównym w Poznaniu wygłosił konferencję podczas dnia skupienia 17 stycznia 1997 r. w 13. rocznicę śmierci o. Ignacego Posadzego, Współzałożyciela, opartą na osobistych wspomnieniach. Pisał artykuły i wspomnienia o działalności Zgromadzenia, a także historii parafii oraz o dziejach powołań kapłańskich i zakonnych, zwłaszcza z rodzinnych stron. Wiele jego artykułów było drukowanych w „Głosie Seminarium Zagranicznego".
Uroczyście obchodzono rocznice i jubileusze ks. Witolda, poczynając od 10-lecia święceń, które obchodził w Ziębicach. Kolejne jubileusze obchodził ze współbraćmi na placówkach duszpasterskich, a życzenia przesyłano ze wszystkich stron świata. Największe uroczystości obchodził w domu nowicjackim w Mórkowie z okazji 70-lecia kapłaństwa. Uroczystość ta zgromadziła wszystkie pokolenia chrystusowców. Dostojny Jubilat przewodniczył uroczystej śpiewanej Mszy Świętej. Homilię wygłosił wychowanek ks. Jubilata ks. bp Stanisław Stefanek SChr. Podkreślił w niej wszystkie cechy wychowawcze, kapłańskie i duszpasterskie Jubilata, który słusznie został nazwany żywą ikoną duszpasterstwa. Na tę uroczystość zostały przesłane Dostojnemu Jubilatowi życzenia od Ojca Świętego, kardynałów, biskupów, wyższych przełożonych zakonnych, księży i zakonników oraz osób świeckich. Na obrazku jubileuszowym Jubilat napisał proste słowa: „Te Deum laudamus", które realizował przez całe kapłańskie i zakonne życie.
Ksiądz Witold Stańczak zmarł 27 czerwca 2013 r. o godz. 19.30 w domu nowicjackim w Mórkowie. Przeżył 99 lat, w tym 78 lat życia zakonnego i 71 lat życia kapłańskiego.
Jeszcze tego samego dnia ciało zmarłego zostało ubrane w szaty kapłańskie, włożone do trumny i przeniesione do kaplicy w miejscowym kościele pw. Wszystkich Świętych. Następnego dnia, w piątek 28 czerwca, o godz. 16.00 trumnę z ciałem zmarłego ks. Witolda przeniesiono do domu nowicjackiego, gdzie wraz z kapłanami, miejscowym proboszczem, nowicjuszami i zebranymi wiernymi odmówiono różaniec. Potem w kaplicy nowicjackiej odprawiono koncelebrowaną Mszę Świętą żałobną, której przewodniczył proboszcz szczeciński ks. Adam Staszczak, a homilię wygłosił magister nowicjatu ks. Bogusław Kozioł. Główne uroczystości pogrzebowe odbyły się w sobotę w Puszczykowie. Rano do kaplicy domu zakonnego przywieziono z Mórkowa trumnę z ciałem zmarłego ks. Witolda. O godz. 13.30 odmówiono różaniec, a następnie o godz. 14.00 rozpoczęła się Msza Święta pogrzebowa, w której uczestniczyli liczni kapłani Towarzystwa Chrystusowego, miejscowy proboszcz, bracia zakonni, klerycy, nowicjusze, siostry misjonarki Chrystusa Króla dla Polonii Zagranicznej, siostry karmelitanki, przedstawiciele rodziny zmarłego ks. Witolda oraz parafianie z parafii w Szczecinie. Mszy Świętej przewodniczył ks. bp Stanisław Stefanek SChr, a homilię żałobną wygłosił ks. Edward Szymanek SChr. W homilii podkreślił zwłaszcza działalność wychowawczą i duszpasterską ks. Witolda, który jako in Persona Christi był wychowawcą pokoleń kapłańskich w czasie swojego długiego życia.
Zmarły ks. Witold był ostatnim chrystusowcem z przedwojennych czasów potulickich, świadkiem pierwszych dziejów Zgromadzenia. Po ostatniej oracji magister nowicjatu ks. B. Kozioł przedstawił ostatnie dni życia ks. Witolda oraz podziękował wszystkim, którzy opiekowali się zmarłym kapłanem oraz wzięli udział w uroczystościach pogrzebowych. Potem nastąpił obrzęd pożegnania, któremu również przewodniczył ks. bp S. Stefanek. Następnie ciało zostało odprowadzone do karawanu i przewiezione na parafialny cmentarz puszczykowski. Dalszy ciąg uroczystości pogrzebowych odbył się na cmentarzu. Kondukt żałobny i ostatnie modlitwy poprowadził przełożony generalny ks. Tomasz Sielicki. Na koniec podziękował jeszcze raz wszystkim za obecność i modlitwy w intencji zmarłego kapłana Witolda.
Ksiądz Witold Stańczak SChr spoczął jako pierwszy w nowej części kwatery księży i braci chrystusowców na cmentarzu parafialnym w Puszczykowie, gdzie razem ze współbraćmi oczekuje zmartwychwstania.

ks. Bernard Kołodziej SChr