20 maja 1945 roku przypadł w dniu Zielonych Świątek. Tego dnia dwaj księża chrystusowcy: ks. Tadeusz Długopolski SChr oraz Edmund Gagajek SChr odprawili pierwszą w Stargardzie Mszę Świętą. Na gruzach poniemieckiego miasta powstawała polska społeczność, rodziła się Polska, a u jej podstawy legła wiara, bo nikt innych podwalin wtedy sobie nie wyobrażał. Sytuacja w polskim Stargardzie nie była łatwa: tylko jeden kościół – pod wezwaniem Ducha Świętego – nadawał się do odprawienia Mszy św. I tu właśnie rozległy się pierwsze dźwięki pieśni, pierwsze wypowiadanie po łacinie słowa.
Od tego dnia minęło już 75 lat. Księża i bracia chrystusowcy są obecni w tym mieście przez cały czas. Oprócz parafii św. Józefa przy kościele św. Jana – tej pierwszej w mieście - dzisiaj służą także w parafii pw. Chrystusa Króla Wszechświata na osiedlu Chopina.
Z okazji tego jubileuszu dzięki współpracy z młodzieżą z parafii na osiedlu Chopina przygotowano przedstawienie o tych pierwszych najtrudniejszych dniach rodzenia się polskości na Pomorzu Zachodnim według scenariusza stargardzianki -Joanny Stefańskiej.
Obecna sytuacja sprawiła, że próby nie mogły się odbyć. I już młodzi aktorzy mieli się poddać, gdy powstała myśl, by także w przypadku tego przedstawienia wykorzystać zdalne nauczanie. Tak powstał multimedialny projekt – próba generalna u każdego z aktorów w jego własnym domu. Także montaż filmiku to dzieło szóstoklasisty!
Podczas wieczornej Mszy św. sprawowanej w kościele św. Jana Chrzciciela składano dziękczynienie Bogu za Pionierów Miasta Stargard oraz pierwszych duszpasterzy – chrystusowców, którzy w 1945 roku na gruzach powojennego Stargardu pierwszy raz odprawili Eucharystię.
W uroczystości udział wzięli: Poseł na Sejm RP Pan Michał Jach, Starosta Stargardzki Pani Iwona Wiśniewska oraz Zastępca Prezydenta Miasta Stargard Pani Ewa Sowa.
Mszy św. przewodniczył delegat Przełożonego Generalnego Towarzystwa Chrystusowego - stargardzianin ks. Zbigniew Regucki SChr – Radny Generalny Zgromadzenia, proboszcz poznańskiej parafii św. Jadwigi Królowej, a koncelebrowali ją: ks. Robert Śnieg - proboszcz stargardzkiej parafii Ducha Świętego, w której murach rozpoczęło się powojenne duszpasterstwo na naszych ziemiach; dziekan dekanatu Stargard Wschód ks. dr Janusz Posadzy – proboszcz stargardzkiej Kolegiaty oraz księża ze stargardzkie wspólnoty chrystusowców.
Na pamiątkę tego wydarzenia został wprowadzony do świątyni krzyż ołtarzowy znaleziony w 1945 roku na gruzach zniszczonego kościoła pw. św. Józefa. Zgodnie z ostatnią wolą ofiarodawcy krzyż po koniecznej renowacji znalazł miejsce w kościele pw. św. Jana Chrzciciela.
Otóż moi kochani! Idźcie do nich z pełnym kapłańskim zaufaniem, idźcie do nich z zakonnym sercem, sercem ojca godnego zaufania. Bądźcie dobrzy dla nich! […] Oddajcie się więc na całego Bogu i polskiemu ludowi! (fragment przemówienia Kardynała Augusta Hlonda cytowany podczas homilii zaczerpnięty z A. HLOND, Przemówienie podczas rekolekcji, Poznań 24 VIII 1945, AH t. III, cz. 3, s. 16-17)
Dziękujemy Bogu za te 75 lat i za chrystusowców. Bo jakże wielu z nas jest od NICH, jest STĄD.
Zapraszamy do teatru w czasach epidemii....
ks. Krzysztof Wąchała SChr
zapis z Kroniki parafii pw. św. Józefa w Stargardzie
"Pociągi nie kursowały, wszystko było nienormalne, ciągle wojenne. Księża – uzbrojeni jedynie w pozwolenie na przejazd od prezydenta Zaremby - od samego rana szykowali się do drogi. Na szczęście mogli zabrać się ciężarówkami z dużą grupą poznańskich robotników, która jechała do Szczecina, by tam tworzyć nowe, polskie miasto. Pięćdziesiąt ludzi i tylko 4 auta. Rozpierała ich radość przed nieznanym. Może też odrobina niepokoju. No bo jednak wszystko nieznane, ale przecież w końcu będą robić to, do czego szykowali się, wstępując do swojego zakonu. Dziewięć godzin ciężarówki turlały się z Poznania do Szczecina. Ciągle było bardzo niebezpiecznie. Po drogach wałęsały się grupy różnych ludzi: podejrzanych i tych wzbudzających zaufanie. Ale na wojnie tak łatwo się pomylić…
Około siedemnastej ciężarówki zatrzymały się wśród zrujnowanych kamienic. Nagle przybysze zostali otoczeni przez nieznanych ludzi. Na szczęście mówili po polsku. Słychać było zewsząd: „Zawracajcie! Zawracajcie!”. Byli zdezorientowani. O co chodzi? Tu mają przecież zaproszenie ze strony polskich władz Szczecina, tłukli się w tych niewygodnych ciężarówkach tyle godzin. I po co? Żeby zawracać? Okazało się, że Sowieci nakazali wszystkim Polakom opuścić Szczecin! Natychmiast! Bez dyskusji! Pytania nie są wskazane!
Ksiądz Tadeusz i ksiądz Edmund wskakują ponownie na ciężarówkę. Jadą na wschód. Wieczór zaczyna malować niebo czerwienią zachodzącego słońca. Gdzie się zatrzymać? Tu wszędzie naprawdę nie jest bezpiecznie! Czterdzieści kilometrów jechali ponad godzinę. Zobaczyli przed sobą miasto. Droga prowadziła prosto na wieżę jakiegoś kościoła. Był on drogowskazem. Tam może być bezpiecznie. Stargard – taką nazwę odczytali na wiadukcie kolejowym"