W związku z przekazaną przed kilkoma dniami informacją o powodzi w Stanie Rio Grande do Sul i zalaniu zarówno placówki, jak i kościoła Porto Alegre, prowadzonym przez ks. dra Zdzisława Malczewskiego SChr, poniżej zamieszczamy kronikarską osobistą relację z całej sytuacji. Rzeczywistość zmienia się z dnia na dzień, a co za tym idzie, możemy spodziewać się różnych wiadomości. 

W związku z zaistniałą sytuacją Przełożony Generalny Towarzystwa Chrystusowego prosi zarówno o wsparcie molitewne, jak i materialne dla poszkodowanych, a zwłaszcza dla ks. Zdzisława i jego polonijnej wspólnoty. Oprócz wspomianych przez ks. Zdzisława zdjęciach dokumentujących powódź, zamieszczamy również dzięki koordynacji Fundacji kard. Augusta Hlonda, numery kont zarówno złotówkowe, jak i walutowe, gdzie można wesprzeć powodzian. Środki zostaną niezwłocznie przekazane potrzebującym.

W stanie Rio Grande do Sul, którego terytorium jest trochę mniejsze od Polski, kilka miesięcy temu, w tym roku już po raz drugi, mamy ulewne deszcze. Stan podzielony jest na 497 powiatów i jego terytorium zajmuje 281.730.223 km2, czyli zajmuje 3,3% terytorium Brazylii i jest trochę większy od Ekwadoru.

Kilka miesięcy temu przeszedł nad naszym stanem cyklon, który spowodował zalanie ponad 800 powiatów. Od 15 do 16 czerwca ub. r. cyklon poza tropikalny przyniósł wiele zniszczeń i spowodował śmierć 16 osób. Niecałe 3 miesiące po tym wydarzeniu, w początkach września 2023, ten sam fenomen natury spowodował powódź i dał o sobie znać i na skutek jego akcji kolejnych 194 municypiów zostało doszczętnie zniszczonych i 5 osób straciło życie.

3 maja 2024 r., po południu coś mnie natchnęło, aby pójść do supermarketu i kupić 2 bochenki chleba, ser, banany, bo już były informacje, że woda dotknie także naszego regionu, gdzie mamy Polski Kościół pod wezwaniem Pani Jasnogórskiej. Jest to północny region miasta. Od kościoła do lotniska mam zaledwie 4 km. I w linii prostej do rzeki Guaiba* jest zaledwie ponad kilometr odległości. Region północny Porto Alegre, gdzie część miasta nazywana jest Dystryktem 4, zamieszkuje sporo polonijnych rodzin, a także kościół, o którym wspomniałem. Właśnie w tym regionie w okresie międzywojennym osiedlali się emigranci polscy, gdyż była tutaj duża liczba zakładów pracy i było łatwo znaleźć pracę.

Kiedy powracałem ze sklepu, już na jezdni alei Prezydenta F. Roosevelta pojawiały się małe przejawy obecności brązowej wody. Po drugiej stronie alei, naprzeciw naszej polonijnej świątyni jest siedziba Konsulatu honorowego RP w stanie Rio Grande do Sul. Po godzinie wyszedłem na ulice, mając chęć iść na drugą stronę i zdjąć polską flagę. Niestety woda pokryła już jezdnię, chodniki po dwóch stronach i zaczęła się wsączać do ogródka przed kościołem. Zdążyłem jeszcze zdobić kilka zdjęć. W Porto Alegre, - a szczególnie w tym regionie, gdzie mamy naszą świątynię i gdzie mam małe mieszkanko nad zakrystią - kiedy przez kilka dni padają ulewne deszcze zostajemy pozbawieni energii elektrycznej. Za kilka dni wyłączono dopływ wody na 3 dni. Pozostałem przez blisko 2 tygodnie bez światła. Bateria laptopa już mi się wyczerpała, a telefon też już miał baterię na wyczerpaniu.

Z każdym dniem poziom wody w otoczeniu kościoła wzrastał bardzo szybko osiągając na placu przy kościele poziom jakichś 120 cm. Ze względu na wzrost wody, postanowiłem w piątek rano przenieść Najświętszy Sakrament z kościoła do mojej biblioteki, gdzie zorganizowałem domową kaplicę i miałem możliwość codziennie odprawiać Mszę św. i poświęcać czas na modlitwę czy lekturę o działalności naszego Współbrata Biskupa Stanisława SChr na rzecz Polonii świata. Właśnie przed kataklizmem otrzymałem pocztą drugą książkę poświęconą naszemu śp. Biskupowi Stanisławowi!

W sobotę rano, kiedy spojrzałem z wysokości mojego pierwszego pietra na salę, gdzie się spotykamy z Polonusami na kawie w każdą niedzielę po Mszy św. polonijnej przy, zauważyłem, że woda już – niestety – zalała tę salę, jak też zakrystię. Postanowiłem wejść do kościoła, aby zobaczyć jak wyglądała jej rzeczywistość. Ponieważ woda sięgała już do kolan, brudna, pełna przeróżnych mikrobów, zdjąłem spodnie, uczyniłem znak krzyża i poprosiłem Pana, aby jakiś gad typu żmii czy skorpiona pozostawiły mnie w spokoju. Po otwarciu drzwi do kościoła olbrzymia fala wody wlała się do prezbiterium, jako że jest ono mimo wszystko wyżej położone od poziomu zakrystii, to jednak wysokość wody w zakrystii przekraczała poziom prezbiterium. Kiedy popatrzyłem na świątynię już zalaną brudną, brązową wodą, gdzieś powyżej połowy wysokości ławek, ogarnął mnie smutek i ze wzruszenia zapłakałem nad sytuacją naszej świątyni, którą w przyszłości przyjdzie nam ją odrestaurować. Zrobiłem kilka zdjęć i powróciłem do siebie.

W poniedziałek 6 kwietnia 2024 w Porto Alegre, stolicy stanu Rio Grande do Sul pojawiło się słońce, podobnie jak w niedzielę! Mamy nadzieję, że powoli skutki największej katastrofy w historii tego stanu powoli będą znikać! Spodziewamy się, że powoli woda zacznie się obniżać na ulicach miasta, które są usytuowane w regionach nizinnych! Miasto położone jest na terenie pofałdowanym, więc na wzgórzach mieszkańcy nie zostali dotknięci powodzią! Natomiast w niżej położonych dzielnicach sytuacja jest bardzo krytyczna i pełna chaosu! W regionie, tzw. Dystrykcie 4, gdzie w okresie międzywojennym i po II wojnie światowej było wiele zakładów pracy, więc wiele rodzin polskich emigrantów osiedliło się właśnie tutaj! W 1934 r. został inaugurowany Kościół Polski Pani Jasnogorskiej, który budowali nasi rodacy! Od kościoła do rzeki Guaiba jest ponad jeden kilometr i stąd też ten region najbardziej ucierpiał z powodu powodzi! Woda weszła do naszej świątyni, zalała także salę, gdzie Polonusi spotykają się po niedzielnej Mszy św. na kawie! Podobnie i zakrystia! W piątek przeniosłem Najświętszy Sakrament do małego pomieszczenia nad zakrystią, gdzie mieszkam! Tak więc jestem spokojny, że Pan obecny w Eucharystii nie został narażony na profanacje! Ja natomiast miałem możliwość do modlitwy za społeczność miasta i całego stanu, ponieważ wody zatopiły ponad 232 municypia! Nie mamy w regionie światła, wody, internet czasem działa, ale jest bardzo wolny! Moi Polonusi wyrażali wiele zatroskania o mnie, prosząc abym opuścił kościół! Podziękowałem odpowiadając, że nie mogę pozostawić Najświętszego Sakramentu bez obecności sługi Pańskiego! Jestem pełen nadziei, że za kilka dni sytuacja zacznie się normalizować! Oby rzeka Guaiba, która przyjmuje statki do portu, zaczęła przesyłać brudne wody w kierunku Oceanu Atlantyckiego! Ile osób zaginionych, ilu mieszkańców straciło życie, to dopiero się dowiemy po ustaniu skutków tej katastrofy! Podobna była w 1941 r., ale nie była tak tragiczna , jak obecna!

Niestety po 3 dniach słonecznych powróciły ulewne deszcze, co spowodowało jeszcze większe zalanie regionu stolicy i wielu municypiów tego stanu. Wody z rzeki Guaiba przyniosły kolejne straty w 445 municypiach z 497 istniejących na terenie stanu Rio Grande do Sul, a to oznacza, że 85% powiatów znalazło się pod wodą. Do wczoraj (13 maja) zarejestrowano 136 osób, które straciły życie, 756 osób zostało rannych, 125 osób uważa się za zaginione ponad 339 tysięcy osób, które pozostały bezdomnymi, straciwszy dorobek całego życia.

Załączam kilka zdjęć, kościoła, sali, zakrystii i otoczenia naszej świątyni! Wierzę, że po przejściu tego trudnego okresu, pomimo kryzysu ekonomicznego kraju, zaczniemy czyścić kościół i jego otoczenie, a później przeprowadzimy generalny remont! Pod koniec roku bowiem planowaliśmy świętować 90 lat Polskiego Kościoła, będącego nie tylko miejscem kultu, ale także znakiem polskiej obecności w stolicy tego południowego stanu Rio Grande do Sul! Z pewnością Patronka świątyni Pani Jasnogórska będzie nas wspierać w pracach nad przywróceniem świetności tego katolickiego i polskiego punktu na mapie miasta Porto Alegre!

 Ewakuacja polonijnego duszpasterza w Porto Alegre

W piątek 10 maja br. po odprawionej porannej Mszy św. w moim małym mieszkanku nad zakrystią Polskiego Kościoła w Porto Alegre i skromnym śniadaniu i modlitwie brewiarzowej, gdzieś koło godz. 9,00 ran usłyszałem z ulicy kilkukrotne wołanie "księże" oczywiście po portugalsku (padre!)! Otwarłem okno i dostrzegłem kilku strażaków policji wojskowej na 2 łodziach motorowych i z pontonem przywiązanym na sznurze do jednej z łodzi! Poinformowali mnie, że do jutra woda podniesie się do pierwszego piętra i że jestem jedynym mieszkańcem tej długiej alei Franklina Roosevelta! Powiedzieli, że nam się ewakuować jak najszybciej! Odpowiedziałem, że muszę przygotować parę osobistych rzeczy do zabrania, gdyż nie wiem kiedy woda opadnie i powrócę do mojej posługi! Strażacy dali mi 20 minut! Spakowałem się szybko zabierając najpotrzebniejsze rzeczy osobiste, oraz to co potrzebne do sprawowania codziennej Mszy św. Potem zszedłem po schodach z mojego mieszkania nad zakrystią. Woda w Sali już sięgała wysokości klamki w drzwiach wychodzących na plac przy kościele. Młody strażak powiedział, abym sciagnął buty, zdjął skarpety i podwinął spodnie pod kolana. Wyszedłem z sali - i idąc w wodzie powyżej pasa doszedłem do łodzi motorowej ustawionej przy bramce wyjściowej na ulicę. Wszedłem do wskazanej mi łodzi motorowej, a “po drodze” lał mocny deszcz! Płynąc łodzią, ulicami miasta sprawiającego wrażenie wymarłego, ogarnął mnie smutek patrząc na zalane domy parterowe, a trażacy po drodze zabrali jedną osobą, a trochę dalej z pierwszego piętra 2 psy! Płynęliśmy alejami i później wąskimi uliczkami, spotykaliśmy masę łodzi motorowych tutejszej straży policji wojskowej, jak też z różnych miast tego najbardziej doświadczonego w historii tragedią największej powodzi, a także łodzie straży ze stanu Paraná, Santa Catarina, jak również młodych Brazylijczyków na jetsky, którzy szybko poruszali się po głębokiej wodzie przewożąc po jednej osobie! Po jakichś 4 godzinach mojej pierwszej - tego typu - podróży dotarliśmy do bazy straży policji wojskowej na wzgórzu miasta! Byłem cały całkowicie przemoczony, trząsłem się z zimna, chociaż strażak mi dał nakrycie na plecy, nogi! Podziękowałem moim ratownikom i zapewniłem ich o mojej modlitwie i pożegnaliśmy się. Po kilku minutach zostałem zabrany przez dobrych Polonusów i jestem u nich w domu bezpieczny!

Kiedy wszedłem do domu późnym popołudniem po ponad 10 dniach zobaczyłem piękno światła elektrycznego. Wziąłem ciepły prysznic, który zmył moje brudy, jakie się przylepiły do mojego ciała! Pomimo ciepłego prysznica mój organizm trząsł się z zimna, jak to było na łodzi w ulewny deszcz. Przez całą noc nie mogłem zasnąć trząsłem się tak w nocy, jak w też e cały następny dzień. Wieczorem zjedliśmy wspólną kolację i poprowadziliśmy dłuższą rozmowę Polonusów dyskutując: co będzie dalej z ludnością, która utraciła wszystko, jak też jaka będzie przyszłość naszego kościoła?

Zamieszczam poniżej kilka zdjęć z naszego płynięcia łodzią motorową do bezpiecznego miejsca! Widok okropny zalanych domów parterowych, piętrowych i przez cały czas padał ulewny deszcz! Dotarłem do dobrych ludzi całkiem przemoczony, ale cały i zdrów! Panu Bogu i dobrym ludziom wyrażam moją wdzięczność!

Ks. Zdzisław Malczewski SChr

 

* Rzeka Guaíba posiada arię 496 km2, długość 50km, szerokość pomiędzy 900 m do 19 km. Swoimi wodami dotyka do municypiów Porto Alegre, Eldorado do Sul,Guaíba, Barrra do Ribeiro i Viamão.  Rzeka ta wpływa do rzeki  kaczek (Rio dos Poatos), która z kolei wpływa do Ocenanu Atlantyckiego w pobliżu portu Rio Grande.

 

 


ponad 2 tygodnie temu, 2024-05-16 341 889 Drukuj

Towarzystwo Chrystusowe

ul. Panny Marii 4, 61-108 Poznań, tel. +48 61 64 72 100

2014 - 2024 © Wszelkie Prawa Zastrzeżone

projektowanie, design, stron www, design,branding, projektowanie logo, aplikacje mobilne