Wszystko dla Boga i Polonii...

+ śp. brat Andrzej Firc



Brat Andrzej Firc urodził się 15 stycznia 1901 roku w Wojniczu, diecezji tarnowskiej. Po odzyskaniu niepodległości Polski odbył obowiązkową służbę wojskową, a następnie wyjechał w poszukiwaniu pracy do Francji. Najpierw pracował w kopalni węgla, a potem został kierowcą samochodów ciężarowych. We Francji przebywał około 10 lat. Dowiedziawszy się o powstaniu nowego Zgromadzenia dla opieki nad emigrantami, zgłosił się w lutym 1935 roku do Potulic, gdzie rozpoczął aspirandat i kanoniczny nowicjat zakończony w dniu 29 września 1936 roku pierwszą profesją.
Ponieważ brat Andrzej doskonale znał język francuski, przełożony generalny o. Ignacy Posadzy wysłał go do Paryża, gdzie w Rektoracie Misji Katolickiej objął stanowisko sekretarza.
W sierpniu 1939 roku powrócił do Polski i tu przeżył wraz z 12 innymi współbraćmi i ks. Stanisławem Grabowskim napaść Niemiec hitlerowskich na Polskę.
Internowany przez okupanta w Potulicach złożył na ręce Współzałożyciela profesję dozgonną w dniu 23 października 1939 roku, pragnąc służyć Bogu i Rodakom nawet w tak trudnych warunkach. Zgromadzenie bowiem żyło w rozproszeniu, a przełożeni musieli się ukrywać.
Prawie po roku pobytu w Potulicach, gdy tworzono tu oddział obozu koncentracyjnego, brat Andrzej uzyskał pozwolenie na opuszczenie miejsca internowania i udał się do Generalnego Gubernatorstwa. Tu został zaangażowany do pracy przy budowie tamy wodnej nad Dunajcem w Rożnowie. Praca ta dała mu możliwość przetrwania okupacji i uchroniła przed przymusowym wywiezieniem do Rzeszy. Po uwolnieniu Krakowa brat Andrzej stawił się do dyspozycji Przełożonego Generalnego, prze-bywającego wtedy w Krakowie. Początkowo pełnił obowiązki kościelnego i katechety w parafii Potulice k. Wągrowca. Po odremontowaniu Domu Głównego w Poznaniu i skierowaniu naszych młodych księży na Ziemie Odzyskane, aby tam organizowali duszpasterstwo wśród repatriantów z różnych części Polski, brat Andrzej pracował jako sekretarz przełożonego Domu Głównego ks. Floriana Berlika oraz współzałożyciela o. Ignacego Posadzego. Następnie przeniósł się wraz z Przełożonym Generalnym do Puszczykowa, gdzie przebywał aż do śmierci.
Brat Andrzej odznaczał się dużą inteligencją, samodzielnie nauczył się nawet języka greckiego i w oryginale czytał Nowy Testament. Przede wszystkim jednak był pracowity, wykorzystywał każdą chwilę dnia na różne zajęcia i pożyteczną lekturę. Był wzorem pobożności. Przez cały czas pobytu w Puszczykowie pełnił obowiązki zakrystianina, przygotowując w spokoju naczynia liturgiczne i paramenty kościelne do Mszy św. i nabożeństw. Sam prowadził codzienne modlitwy, był dzwonnikiem pilnującym porządku dnia, obsługiwał telefon, zainstalowany przy jego pracowni, odnosił i przynosił codziennie korespondencję dla Współzałożyciela i domowników.
Przede wszystkim był niezmordowanym sekretarzem, spokojnym i pogodnym. Wszystkie pisma, kroniki, listy okrężne, powojenne Ustawy Towarzystwa są dziełem jego mrówczej pracy. Jedyną jego rozrywką w dniach świątecznych było słuchanie muzyki klasycznej z płyt i czytanie książek, przeważnie o treści ascetycznej. Ten uporządkowany tryb życia pozwolił mu wytrwale pracować mimo podeszłego wieku. Był zawsze zrównoważony, spokojny, trzeźwy w sądach, dyskretny w rozmowach, nie mówił nigdy o sobie, tak że wielu szczegółów z jego życia otoczenie nie znało. Był wzorem brata zakonnego, całkowicie oddanego Bogu i Towarzystwu.
Podeszły wiek i nieustanna praca wyczerpały jego organizm. W chorobie dał przykład cierpliwości i spokoju, nigdy nie skarżył się na bóle, choć dokuczały mu bardzo. Z pełną świadomością przyjął Sakrament Chorych i czekał pokornie na odejście do Domu Ojca. Nastąpiło to w przeddzień święta Niepokalanego Poczęcia NMP w dniu 7 grudnia 1982 roku. Zasnął w Panu cicho, jak ciche było jego życie i jako sługa dobry i wierny poszedł po nagrodę do Pana, któremu gorliwie służył przez całe życie.
Mszę św. pogrzebową wraz z Liturgią za zmarłych odprawiono w kaplicy seminaryjnej Towarzystwa w Poznaniu, a ciało Zmarłego złożono na cmentarzu na Miłostowie.