Wszystko dla Boga i Polonii...

+ śp. ks. Ludwik Gazda



Urodził się 28.04.l935 roku w miejscowości Strzeszyn pow. Gorlice, woj. rzeszowskie. Rodzicami byli Józef i Maria z d. Mosoń. Po skończeniu Gimnazjum Handlowego w Gorlicach zgłosił się 14.08. 1956 r. do Towarzystwa Chrystusowego.
Nowicjat rozpoczął 07.09.1956 r. w Bydgoszczy. Pierwszą profesję zakonną złożył 08.09.1957 r. w Bydgoszczy, drugą 08.09.1958 r. w Poznaniu i tamże trzecią 8.9.1959 roku. Profesję dozgonną złożył w Poznaniu 08.09.1960 roku.
Studia filozoficzne odbył w latach 10.06.1957 – czerwiec 1959. Pierwsze rigorosum złożył 23.05.1962 r., drugie 15.05.1963 r. w Poznaniu. Święcenia kapłańskie otrzymał z rąk arcybp. Antoniego Baraniaka 25.05.1963 r. w Poznaniu.
Następnie przez rok pracował jako wikariusz w Poczerninie, potem pełnił funkcję ekonoma domowego w Domu Głównym w Poznaniu. W dniu 21 stycznia 1966 r. stanął na ziemi brazylijskiej, aby wśród tamtejszej Polonii pracować aż do zgonu.
Przez rok uczył się języka portugalskiego, pełniąc jednocześnie funkcję kapelana braci i młodzieży w Kolegium Braci Marystów w Mendes. W styczniu 1967 ks. Gazda został proboszczem nowo utworzonej parafii św. Antoniego w Canoas - RS. Organizował duszpasterstwo w trudnych warunkach życia podmiejskiej biedoty. Potem pracował kolejno w Bateias – Pr (1969-1972), w Guarani das Missoes - RS (1972-1974) oraz w Ijui (1974-1985).
W czerwcu 1984 ks. biskup z Cruz Alfa mianował ks. Gazdę członkiem kolegium konsultorów w swojej diecezji.
W dniu 28 lipca 1985 roku ks. Gazda został proboszczem parafii Św. Sebastiana w Bateias - Pr Znowu trudne warunki pracy. Oprócz kościoła parafialnego obsługiwał 24 kaplice i 4 punkty dojazdowe i to na górzystym terenie.
Niespodziewanie uległ wypadkowi samochodowemu w drodze do domu 24 kwietnia 1989 roku. Mocno poturbowany przebywał jakiś czas na leczeniu w szpitalu. Pod koniec rekonwalescencji okazało się, że jest nowotwór w jelicie grubym. Kolejny pobyt w szpitalu i operacja. Z uwagi na stan zdrowia ks. Gazda został zwolniony z obowiązków proboszcza i na życzenie parafian oraz własne mieszkał nadal w Bateias jako rezydent. Choroba jednak postępowała, aż przyszedł kryzys, który w rezultacie doprowadził do zgonu w dniu 25 lutego 1990 roku.
Ks. Ludwik Gazda został pochowany nazajutrz na cmentarzu parafialnym w Bateias, żegnany przez bp. Władysława Biernackiego sufragana Kurytyby, 36 kapłanów, Siostry Św. Rodziny, Szare Urszulanki, Siostry Miłosierdzia i Siostry Chrystusa Króla. Kościół nie pomieścił wszystkich przybyłych na uroczystości pogrzebowe. Jak powiedział ks. Prowincjał: ”ks. Ludwik pracował jak dobry żołnierz Chrystusa, starał się o każdego człowieka bez względu na kolor skóry...”



Urodził się 7 kwietnia 1935 r. w miejscowości Strzeszyn, parafia Biecz, woj. rzeszowskie. Rodzice jego Józef i Maria z domu Moson. Gimnazjum Handlowe ukończył w Gorlicach. W roku 1956 po zdaniu matury, idąc za głosem Bożym, zgłosił się do Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej. Nowicjat odbywa w Bydgoszczy i składa pierwszą profesję zakonną. W latach 1957 do 1963 r. studiuje filozofię i teologię w Wyższym Seminarium Księży Chrystusowców w Poznaniu. W dniu 25 maja 1963 r. otrzymuje święcenia kapłańskie w katedrze poznańskiej. Po święceniach przez rok czasu pracował jako wikariusz na placówce duszpasterskiej w Poczerninie. W latach 1964 do 1965 pełni funkcje ekonoma domowego w Domu Głównym Towarzystwa w Poznaniu.

Przychylając się do prośby przełożonych, przyjął propozycję do pracy duszpasterskiej wśród emigrantów polskich i ich potomków w Brazylii. 21 stycznia 1966 r. powitała go słoneczna Brazylia i urocze Rio de Janeiro. Tutejszy przełożony prowincjalny skierował ks. Ludwika do braci marystów w Mendes na naukę języka portugalskiego, gdzie równocześnie pełnił funkcję kapelana braci i licznej młodzieży w tamtejszym Kolegium.

1 stycznia 1967 r. ks. Ludwik otrzymał nominację na proboszcza w nowo utworzonej parafii św. Antoniego w Canoas - RS. W trudnych warunkach, pośród biedoty podmiejskiej podejmuje pionierską pracę w organizowaniu nowej wspólnoty. Z zapałem i gorliwością, która zawsze go cechowała, organizuje podmiejskie duszpasterstwo, zakupuje teren pod przyszły kościół parafialny, ogradza teren parafialny. Nie miał tu łatwo. Z okazji odwiedzin mówił mi o trudnościach, które musiał pokonywać.

Od roku 1969 pracuje na placówkach duszpasterskich, obsługiwanych przez nasze Zgromadzenie: Najpierw w Bateias - Pr (1969 -1972). Następnie w Guarani das Misoes - RS (1972 - 1974) i w Ijui (1974 - 1985). Wszędzie był lubiany i ceniony przez wszystkich. 27 czerwca 1984 r. biskup z Cruz Alta mianuje ks. Ludwika członkiem kolegium konsultorów w swej diecezji.

28 lipca 1985 r. wyznaczony został na stanowisko proboszcza w parafii św. Sebastiana w Bateias - Pr. Zastał parafię w trudnej sytuacji po swoim poprzedniku. Parafia rozległa, teren górzysty. Oprócz kościoła parafialnego do obsługi 24 kaplice i 4 punkty dojazdowe, do najdalszego jest 62 km. Na tej placówce ks. Ludwik z właściwą mu cierpliwością i całkowitym poświęceniem dla dobra ludu mu powierzonego rozwija piękną pracę duszpasterską.

24 kwietnia ubiegłego roku, wracając z Campo Largo do domu uległ wypadkowi samochodowemu. Został mocno poturbowany: złamanie miednicy, kostki w nodze i licznych miejscach obrażenia. Rekonwalescencja trwała dwa miesiące. Pod koniec rekonwalescencji, kiedy wydawało się, że wszystko jest dobrze, lekarze wykryli nowotwór w jelicie grubym. W szpitalu onkologicznym w Kurytybie poddał się operacji, usunięto schorzałą część jelita. Znowu po pewnym czasie poddał się zabiegom (24 aplikacje), aby wypalić resztę komórek nowotworu. Ksiądz Ludwik wszedł na drogę współuczestnictwa w tajemnicy cierpienia. Nigdy nie narzekał, ani się nie skarżył. Pozostawał pod ciągłą obserwacją lekarską.

Z uwagi na poważny stan zdrowia 26 listopada zostaje zwolniony z obowiązków proboszcza. Na Jego osobistą prośbę i życzenie parafian z Bateias, pozostał rezydentem, pomagając księdzu proboszczowi w duszpasterstwie, aż do ostatniej chwili swego kapłańskiego żywota.

22 lutego bieżącego roku przyszedł pierwszy groźny kryzys. Ks. Ludwik, nagle poczuł się słaby, ciśnienie spadło do zera. Zawezwane pogotowie zawiozło go do szpitala w Campo Largo. W szpitalu poczuł się lepiej, dlatego otrzymał zwolnienie ze szpitala w sobotę, aby w przyszłym tygodniu rozpocząć nowe badania lekarskie. Następnego dnia w niedzielę rano, następuje nowy kryzys. Ks. Ludwik poczuł się słabo. Zaledwie ks. proboszcz Piotr Poszwa zdążył udzielić mu sakramentów świętych i wkrótce oddał ducha Bogu, była godzina 8.20. Nieuleczalna choroba raka przerwała jego jeszcze stosunkowo młode życie, bo został wezwany do pełni życia w 55 roku istnienia, 34 życia zakonnego, 27 kapłańskiego i 24 posługi misyjnej w Brazylii.

Pogrzeb odbył się 26 lutego o godz. 16.00. Mszę św. poprzedziły nieszpory za zmarłych, odśpiewane po polsku przez współbraci zmarłego. Mszy św. pogrzebowej przewodniczył ks. biskup Władysław Biernacki, sufragan Kurytyby. On też wygłosił homilię, w której nakreślił sylwetkę duchową zmarłego, jako człowieka całkowicie oddanego posłudze dla dobra ludu Bożego, człowieka dyskretnego, nie skarżącego się na swoje cierpienia. Mszę św. koncelebrowało 36 kapłanów, w tym 26 chrystusowców. W pogrzebie brały udział: siostry Świętej Rodziny, siostry urszulanki szare, siostry miłosierdzia i siostry misjonarki Chrystusa Króla. Kościół w Bateias nie pomieścił ludzi przybyłych z całej parafii i sąsiedniego Campo Largo.

Uczestnikom pogrzebu za udział i wyrazy współczucia przekazane zgromadzeniu podziękował ks. Prowincjał. On też przewodniczył ostatniemu obrzędowi pożegnania i żegnając Współbrata po portugalsku, powiedział między innymi: „Wszędzie tam, gdzie przebywał ks. Ludwik pozostawił ślady wielkiej pracowitości, budującego świadectwa kapłańskiego, głębokiej przyjaźni, najlepsze wspomnienia kapłana oddanego, gorliwego i pobożnego. Pomny na słowa św. Pawła wypowiedziane do Tymoteusza: „Pracuj jak dobry żołnierz Jezusa Chrystusa", dwoił się z zapobiegliwością o każdego człowieka, niezależnie od koloru skóry. Z niezwykłą cierpliwością umiał poświęcić czas każdemu, kto potrzebował Jego rady czy posługi. Był przykładnym kapłanem, dobrym współbratem zakonnym i kolegą. To posługiwanie kapłańskie w wielkiej było cenie u Boga, skoro Pan dał zmarłemu duszpasterzowi zejście ciche, pogodne i szczęśliwe, w sam dzień Pański.

Odszedł do wieczności człowiek w dostojeństwie Chrystusowego kapłaństwa. Kapłan wierny swojemu powołaniu i posłannictwu. Niech Bóg Ojciec okaże mu miłosierdzie. Niech Chrystus przytuli go do swego serca, jak przytulił umiłowanego apostoła. A Ciebie Matko Najświętsza, którą ks. Ludwik zawsze tak gorąco miłował przez całe życie, wierną miłości kapłańskiego serca - prosimy: Bądź mu Orędowniczką u Boga i okaż Mu błogosławiony Owoc żywota Twego. Kończąc pożegnanie ks. Prowincjał na trumnie zmarłego złożył grudkę ziemi ojczystej, w której prochy ojców drzemią i która wydała wielkiego człowieka i kapłana".

Ciało Zmarłego Współbrata spoczęło na cmentarzu parafialnym w Bateias w podziemiach kaplicy. Modlitwy przy grobie i słowo pożegnania w języku polskim wygłosił Rektor Misji Polskiej w Brazylii ks. Benedykt Grzymkowski. Ogromna ilość ludzi, wzruszenie na twarzach i łzy w oczach to świadectwo ich wdzięczności i uznania dla śp. ks. Ludwika za Jego wielkie serce kapłańskie dla każdego. Przy śpiewie „Dobry Jezu a nasz Panie" i „Pan jest moim Pasterzem", spoczęło w ziemi brazylijskiej utrudzone ciało Chrystusowca Misjonarza, oczekując na Zmartwychwstanie.

ks. Józef Wojnar SChr