Wszystko dla Boga i Polonii...

+ śp. brat Jan Gromadziński



Brat Jan Gromadziński urodził się 10 maja 1913 roku w miejscowości Kluczewo pow. Szamotuły. Syn Wawrzyna i Katarzyny z domu Maniora. W rodzinnej parafii został ochrzczony i tam zapewne też otrzymał sakrament bierzmowania. Tam również uczęszczał do miejscowej szkoły. Do Towarzystwa Chrystusowego wstąpił w Potulicach jeszcze przed wojną, 12 kwietnia 1939 r. Rozpoczął jedynie aspirandat, a następnie wybuch wojny przeszkodził dalsze mu wzrostowi w życiu zakonnym. Po zakończeniu wojny, wstąpił ponownie do Towarzystwa Chrystusowego w Poznaniu, gdzie 11 stycznia 1946 r. rozpoczął kanoniczny nowicjat, ukończony pierwszą profesją zakonną złożoną 19 marca 1947 r. Złożył wtedy też testament, w którym wszystko co posiadał przekazał do dyspozycji Przełożonego Generalnego. Tego testamentu już nigdy nie zmieniał. Profesję dozgonną złożył 19 marca 1951 r. w Puszczykowie na ręce przełożonego ks. Ignacego Posadzego. W swojej prośbie o dopuszczenie do profesji dozgonnej napisał: „.. pokochałem życie modlitwy i ofiary. Z pomocą Bożą i pod opieką Matki Najświętszej zachowałem śluby zakonne. Więc dobrowolnie i z cala świadomością profesje dozgonną składam. Przyrzekając pomimo trudności i krzyżów jakie mnie nawiedzać będą, za laską Bożą wierności dochować i jak najwięcej dusz dla Chrystusa pozyskać".

Te słowa, obok wcześniej wspomnianego testamentu, zachowane zostały w jego teczce osobowej, w której znajdują się jeszcze trzy dokumenty o składaniu profesji zakonnej: pierwszej, czasowej i dozgonnej. I to jest wszystko - razem sześć kartek. Tyle pozostało po człowieku, który przez przeszło 55 lat służył w cichości Bogu w Towarzystwie Chrystusowym.

Jeszcze jako nowicjusz, potem profes po ślubach czasowych, a następnie po ślubach dozgonnych mieszkał i pracował w Domu Głównym Towarzystwa w Poznaniu jako ogrodnik. Jego staraniem, wraz z innymi współbraćmi była zmiana zrujnowanego wojną terenu w park i kwitnący ogród. Wymagało to wiele cierpliwości oraz dziesiątek lat pracy Kolejne pokolenia chrystusowców budowały się jego wytężoną pracą, a ludzie z zewnątrz podziwiali park, który stawał się coraz piękniejszy i był dumą nie tylko chrystusowców, ale i Poznania.

Przez niego założone ogrodnictwo, do którego zwłaszcza wiosną, przychodziło wielu poznaniaków po niezawodne szczepy i sadzonki było również świadectwem jego pracowitości. Niezależnie od upraw warzyw, z których stale korzystał dom poznański, brat Jan prowadził uprawy kwiatów, które ozdabiały ołtarze i Dom Główny. Również wielu ludzi przychodziło z zewnątrz po zakup kwia­tów. Bogactwo rodzących się owoców i warzyw sprawiało, iż obok bieżącej konsumpcji, starczało wszystkiego na zaprawy, z których korzystano przez cały rok. Podziwiając talent ogrodniczy brata Jana, wielu ludzi mówiło, iż nawet gdyby wsadził roślinę korzeniami do góry, to ona i tak wydałaby kwiaty oraz owoce.

Talent ogrodniczy brata Jana wykorzystywany był również w innych tworzących się domach zakonnych, gdzie projektował i zakładał przy nich trawniki, rabaty kwietne oraz grządki warzywne, np. w Łomiankach i Zakopanem. Dodać trzeba jeszcze wielką dbałość brata Jana o kwatery cmentarne naszych współbraci, poczynając od Miłostowa.

W 1995 roku decyzją przełożonych opuścił Poznań i został przeniesiony do Puszczykowa. Tam nadal, do końca swoich dni, dbał o piękno i zieleń przy domu puszczykowskim. Dodatkowo zawsze służył swoja radą i wieloletnim doświadczeniem ogrodniczym wszystkim tym, którzy zwracali się po pomoc do niego. Pracując całe życie tak blisko pięknego, stworzonego przez Boga świata, znajdował zawsze czas, aby tę więź pogłębiać jeszcze bardziej w kaplicy domowej.

Zmarł w domu puszczykowskim w niedzielę, 23 marca 2003 r. Br. Jan pozo­stawił po sobie spuściznę nie tylko materialną, ale głęboko duchową. Wszystko co czynił, czynił dla Boga: życie, praca i jego codzienny życiowy trud były modlitwą i uwielbieniem Boga. Od tronu Boga będzie też wspierał Towarzystwo, które tak ukochał.

Uroczystości pogrzebowe, które odbyły się w piękny, słoneczny i wiosenny dzień w Puszczykowie 26 marca, zgromadziły wielu chrystusowców z kraju i zagranicy: samych księży było ponad 40 - tu, byli też bracia, klerycy i nowicjusze; siostry zakonne z kilku zgromadzeń, rodzina zmarłego brata Jana oraz miejscowi parafianie z proboszczem ks. W. Pieprzycą. Na początku odczytano list przysłany przez bpa S. Stefanka TChr, w którym podkreślił, że: „brat Jan kojarzy się z Domem Głównym w Poznaniu z rozmodloną zawsze wspólnotą naszych braci, a przede wszystkim z wielki dziełem Poznańskiej Centrali, której część stanowi ogród, przepiękna zieleń, a równocześnie źródło utrzymania z własnych upraw... praca w ogrodzie u brata Jana, kontakt z nim, to jeden z ważniejszych punktów programu formacyjnego...". Mszy świętej pogrzebowej przewodniczył wikariusz generalny ks. Zbigniew Rakiej, a podczas niej homilię wygłosił ks. Antoni Klein. Na miejscowym cmentarzu kondukt pogrzebowy poprowadził również Wikariusz Generalny, który podziękował następnie rodzinie zmarłego brata Jana i wszystkim zebranym, podkreślając zarazem długoletnie, wzorowe życie zakonne brata Jana. Słowa podziękowań dla wszystkich zebranych na tej żałobnej uroczystości przekazał jeszcze superior domu puszczykowskiego ks. R. Bucholc. Brat Jan Gromadziński spoczął w kwaterze chrystusowców na cmentarzu puszczykowskim.

Ks. Bernard Kołodziej TChr