Wszystko dla Boga i Polonii...

+ śp. ks. Józef Calik



Niedługo obchodziłby swoje 71 urodziny, w tym większość swojego kapłańskiego życia poświęcił duszpasterskiej pracy polonijnej w Kanadzie i USA, niestety, Pan Życia i Śmierci po krótkiej chorobie powołaj go do siebie.
Ks. Józef Calik urodził się 5 lutego 1933 r. w Kotłowie pow. Ostrzeszów. Syn Leona i Bronisławy z domu Grzesiak. Ochrzczony został następnego dnia 6 lutego w rodzinnej parafii w Kotłowie. Do wojny wzrastał w domu rodzinnym, a po jej wybuchu rodzice zostali wywłaszczeni z 11 hektarowego gospodarstwa rolnego i wysiedleni do Generalnego Gubernatorstwa. Po kilku miesiącach tułaczki powrócili do stron rodzinnych i zamieszkali w Pustkowiu Koniorowskim k. Mikstatu. Dopiero po zakończeniu wojny mogli powrócić do rodzinnego majątku w Kotłowie. Tam też dopiero w 1945 r. mógł rozpocząć szkołę podstawową. 7 września 1949 r. zgłosił się do Niższego Seminarium Duchownego Towarzystwa Chrystusowego w Ziębicach, gdzie w dalszym ciągu uzupełniał swoje wykształcenie. 28 maja 1951 r. poprosił przełożonego generalnego ks. I. Posadzego o przyjęcie do nowicjatu Towarzystwa. Kanoniczny nowicjat rozpoczął 7 września 1951 r. w Bydgoszczy, ukończony pierwszą profesją zakonną, którą złożył 8 września 1952 r. w Bydgoszczy. W roku szkolnym 1953/54 ukończył studium przygotowawcze humanistyczno-filozoficzne w Seminarium Duchownym Towarzystwa. W następnym roku akademickim 1954/55 rozpoczął pierwszy rok studiów filozoficznych w Wyższym Seminarium Towarzystwa Chrystusowego, złożył również eksternistyczny egzamin maturalny. Studia filozoficzne zakończył egzaminem tzw. philosophicum 24 marca 1956 r. w Ziębicach, a następnie rozpoczął czteroletnie studia teologiczne w Poznaniu. Tam też 8 września 1956 r. złożył dozgonną profesję zakonną. W czasie studiów teologicznych już 6 października 1956 r. bp Herbert Bednorz wprowadził poprzez tonsurę młodych alumnów do stanu duchownego, a następnego dnia do posługi ostiariatu i lektoratu. W dwa lata później, 9 lutego abp Antoni Baraniak udzielił kolejnych posług: egzorcystatu i akolitatu. Subdiakonat przyjął 23 maja, a diakonat 24 października 1959 r., święcenia kapłańskie otrzymał 4 czerwca 1960 r. z rąk abpa Antoniego Baraniaka.
Po święceniach kapłańskich przez miesiąc pomagał w pracy duszpasterskiej w Maszewie, potem przez lipiec w Bielicach, a do końca grudnia 1960 r. pomagał w pracy duszpasterskiej w parafii św. Krzyża w Poznaniu-Górczynie. 7 stycznia 1961 r. został skierowany do pracy duszpasterskiej w parafii Najświętszego Serca Jezusa w Łobzie, gdzie pracował do lipca tego samego roku. Następnie został mianowany wikariuszem parafii św. Andrzeja Boboli w Golczewie, gdzie pracował do lipca 1956 r. Następną placówką duszpasterską była parafia Matki Boskiej Bolesnej w Chociwlu, gdzie po roku pracy został przez przełożonych kolejny raz skierowany do duszpasterstwa polonijnego w Kanadzie.
Pierwszy raz został skierowany do polonijnej pracy duszpasterskiej w 1963 r. Po złożeniu wniosków o wydanie paszportu otrzymał odpowiedź odmowną. Mimo odwołania od tej decyzji, władze podtrzymywały swoją decyzję. W 1964 r. ks. Calik złożył kolejny wniosek o przyznanie paszportu i zgodę na wyjazd. Znowu od władz państwowych otrzymał odpowiedź odmowną, podtrzymano ją również po złożeniu odwołania. Dopiero za trzecim razem w 1966 r. otrzymał zgodę władz państwowych na wyjazd. Po załatwieniu spraw paszportowych 7 września 1966 r. wyjechał z Polski do Kanady.
Po przybyciu do Kanady został skierowany do parafii Alvena w prowincji Saskatchewan, gdzie w mozaice ludnościowej polsko-angielsko-ukraińskiej do lipca 1969 r. prowadził duszpasterstwo. Następnie od września 19 został wikariuszem parafii Matki Boskiej Królowej Pokoju w Calgary w prowincji Alberta, gdzie pracował do 1972 r. Od września 1972 r. został wikariuszem w parafii św. Jadwigi w Barrys Bay w prowincji Ontario, gdzie pracował do sierpnia 1974 r. Kolejną placówką była parafia Św. Trójcy w Windsor, gdzie pracował jako wikariusz u boku proboszcza ks. Wawrzyńca Wnuka do sierpnia 1979 r. Od września 1979 r. do sierpnia 1982 r. pracował jako wikariusz w parafii św. Jadwigi, w Oshawie, którą wtedy przejęli Chrystusowy od Ojców Oblatów. We wrześniu 1982 r. pierwszy raz jako proboszcz, ks. J. Calik objął polonijną parafię św. Antoniego w miejscowości Regina w Saskatchewan. Pracował tam do sierpnia 1988 r., w tym czasie dał się poznać jako niestrudzony i gorliwy duszpasterz.
We wrześniu 1988 r. rozpoczął się nowy okres pracy duszpasterskiej w życiu ks. Józefa - został przez przełożonych skierowany do duszpasterskiej pracy polonijnej w USA. Pierwszą jego placówką była parafia św. Piotra i Pawła w Tacoma w stanie Washington. Następnie po utworzeniu polskiej parafii św. Małgorzaty w Seattle w 1992 r. został jej proboszczem. Na tych placówkach również służył z całą swoją gorliwością kapłańską wszystkim potrzebującym. On to również święcił zamówione przez Polskie Linie Lotnicze LOT samoloty Boeningi produkowane w Seattle, które bezawaryjnie latają do dziś.
Ks. Józef Calik zmarł po krótkiej chorobie 19 stycznia 2004 r. w Seattle, w 71. roku życia, 52. roku życia zakonnego i 44. kapłańskiego. Przełożony generalny ks. Tadeusz Winnicki, który uprzednio był przełożonym prowincji północnoamerykańskiej, powiedział o ks. Caliku, że: „gdziekolwiek pracował w Polsce, w Kanadzie czy Stanach Zjednoczonych, wszędzie odznaczał się wielką gorliwością, dynamizmem i zapałem duszpasterskim. Wszędzie gromadził wiernych, organizował grupy parafialne, a szczególnie zależało mu na młodzieży [...] dla każdego miał serce otwarte i pełne dobroci".
Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się wieczorem w piątek 23 stycznia w kościele św. Małgorzaty w Seattle, gdzie odprawiono Mszę św. i odmówiono różaniec. Następnie w sobotę 24 stycznia o godz. 9,30 z licznym udziałem duchowieństwa i wiernych odprawiono Mszę św. pogrzebową w katedr St. James w Seattle. Ciało zmarłego ks. Józefa Calika zostało złożone na cmentarzu Calvary w Seattle, gdzie spoczywa wśród swoich parafian.

ks. Bernard Kołodziej TChr


Kazanie na pogrzebie Ks. Józefa Calika, proboszcza polskiej parafii św. Małgorzaty Szkockiej w Seattle, w stanie Washington, wygłoszone przez Ks. Prowincjała Andrzeja Maślejaka w sobotę 24 stycznia, 2004 r. w katedrze św. Jakuba w Seattle.

Gromadzimy się dzisiaj na Mszy św. pogrzebowej za śp. Ks. Józefa Calika, proboszcza polskiej wspólnoty polonijnej w Seattle.
Z powodu śmierci Ks. Józefa pragnę wyrazić szczególne wyrazy współczucia wobec siostry zmarłego pani Barbary Koniecznej jak również krewnych i całej rodziny.
Pani Barbara po śmierci swego brata napisała: „Zamknęły się dobre oczy, przestało bić kochające serce, spoczęły pracowite ręce.” W tych słowach można zamknąć całe życie Ks. Józefa.
W jego notatkach natchnąłem się na życiorys, który napisał będąc proboszczem parafii św. Antoniego w Regina w latach 80-tych. Posłuchajmy fragmentu tego życiorysu, bo on pięknie oddaje postawę kapłańską Ks. Józefa: „ Święcenia kapłańskie otrzymałem 4 czerwca 1960 r., w katedrze poznańskiej z rąk Ks. Arcybiskupa Antoniego Baraniaka. Po krótkiej praktyce duszpasterskiej w Poznaniu, jesienią 1960 r., udałem się na pierwszą placówkę do Łobza, na Pomorzu Szczecińskim. Po roku zostałem przeniesiony do Golczewa Pomorskiego, a jesienią 1965 r., do Chociwla. Stąd po roku wyjechałem do pracy duszpasterskiej wśród Polonii Kanadyjskiej. W czasie sześciu lat pracy w Polsce byłem wielokrotnie wzywany na milicję i straszony za prowadzenie katechizacji, a raz kolegium przy sądzie powiatowym w Kamieniu Pomorskim osądziło mnie na miesiąc więzienia lub karę kilku tysięcy złotych za odgrywanie jasełek z dziećmi w Kozielicach i Golczewie.
W połowie września 1966 r., zacząłem pracę duszpasterską w diecezji Prince Albert obsługując bardzo rozrzucone polskie kościoły misyjne w Alvena, Henriburg, Claytonwille, Honeymoon i Janow Corner. Poza pracą duszpasterską organizowałem akademie 3 Maja i spotkania towarzyskie z nauczaniem śpiewów religijnych i patriotycznych. Od września 1969 r., do czerwca 1972 pracowałem w parafii Matki Boskiej Królowej Pokoju w Calgary. Tutaj organizowałem akademie patriotyczne i coroczne jasełka z młodzieżą i dorosłymi. Dwa razy wyjeżdżaliśmy z jasełkami do Edmontonu i Lethbridge. Od września 1972 r. do lipca 1974 pracowałem w parafii św. Jadwigi w Barys Bay, Ontario wśród polskich Kaszubów. Tutaj były wielkie możliwości pracy oświatowej i patriotycznej, bo pod tym względem nic tu sie nie działo. Toteż założyłem tutaj szkolę polską, do której uczęszczało około 50 dzieci kaszubskich ucząc się gorliwie mowy praojców. W okresie Bożego Narodzenia 1973 r., z dziećmi i młodzieżą kaszubską odegraliśmy pierwsze jasełka polskie w historii parafii. Toteż na to polskie przedstawienie przybyły prawdziwe tłumy. Oprócz szkoły polskiej równocześnie prowadziłem naukę gry na skrzypcach dla 16-u dzieci kaszubskich. Po kilku miesiącach nauki młodzi skrzypkowie dali pierwszy udany występ w czasie akademii 3 Majowej i ku czci matek. Od września 1974 do lipca 1979 pracowałem w parafii Świętej Trójcy w Windsor, Ontario. W tym czasie byłem dyrygentem chóru parafialnego i opiekowałem się nowymi emigrantami z Polski. Od września 1979 do lipca 1982 pracowałem w parafii św. Jadwigi w Oshawa, Ontario. Tutaj zaangażowany byłem w pracy z dziećmi i młodzieżą. Z chórem, dziećmi i młodzieżą przygotowywałem akademie patriotyczne i jasełka. Byłem założycielem zespołu tanecznego „Tatry” oraz orkiestry młodzieżowej, z którymi dawaliśmy wiele koncertów nie tylko dla Polonii, ale też dla Kanadyjczyków. Od września 1982 r., pracuję jako proboszcz na polskiej parafii św. Antoniego w Regina, Saskatchewan. Polskość w parafii zepchnięta była na margines, traktowana wstydliwie. Staram się to zmienić przez wydanie polskiego śpiewnika, naukę śpiewu i założenie i prowadzenie polskiej szkoły sobotniej.”
Polski farmer, Piotr Mleczko z Prince Albert tak opisał pracę Ks. Józefa w Sasketchewan: „Muszę wyrazić szczerą pochwałę dla nowych księży, jacy teraz przybywają z Polski, aby służyć nam na wychodźstwie Słowem Bożym i Polskim... Mam na myśli księży z Towarzystwa Chrystusowego w Poznaniu, którzy przez 15 lat doskonale nam służyli swą postawą patriotyczną i religijną. Parafianie dobrze wspominają jowialnego Ks. Józefa Smyczyka ze Śląska, który lichym autem odważał się wyruszać na dalekie wyprawy misyjne i nigdy nie tracił humoru. Dobrze zapisali się też u nas jego następcy, księża Boryczka i Kuczaik, zawsze chętni w niesieniu pomocy i pociechy dla wszystkich. Największą jednak miłość zdobył sobie muzykalny i delikatny ks. Proboszcz Józef Calik, doskonały wychowawca młodzieży oraz amator pięknych jasełek i polskich piosenek.”
W 1988 r. Ks. Józef przybywa do Stanów Zjednoczonych i po Ks. Mieczysławie Szweju obejmuje duszpasterstwo polonijne w Tacoma i Seattle. W r. 1992 po utworzeniu polskiej parafii w Seattle, obejmuje funkcję proboszcza, którą pełni aż do swojej śmierci.
Polska parafia w Seattle była wymodlona przez Ks. Józefa i przez was drodzy parafianie. W r. 2000 z okazji 40-lecia kapłaństwa w magazynie parafii św. Małgorzaty zatytułowanym „W górę serca” ukazał się obszerny wywiad z Ks. Józefem opracowany przez Ewę Zabaryła - Whelring. W czasie wywiadu Ks. Józefowi zadano następujące pytanie: „Gdyby ksiądz mógł coś zmienić w swoim życiu, co by to mogło być? Oto odpowiedź Ks. Józefa: Bardzo trudne pytanie...zawsze wszystko starałem się wykonywać jak najlepiej, ale gdybym coś mógł zrobić na nowo, to modlić się więcej z ludźmi. Nie tylko budować zewnętrznie, upiększać, ale przede wszystkim duchowo umacniać już od pierwszego kontaktu z nowo poznanym człowiekiem. Chciałbym oprzeć moją pracę na służeniu człowiekowi przez wsparcie duchowe, modlitwę a przez to zbliżyć ludzi bardziej do Pana Boga. Pomoc materialna i działalność zewnętrzna jest też istotna, ale najważniejsze jest to, by człowiek zawierzył, ukochał Pana Boga i znalazł w nim przyjaciela. Chciałbym pomóc ludziom w znalezieniu drogi do Boga. Moją największa radością jest, że pomogłem już powrócić kilku ludziom do Boga. Największą siłę przypisuję tutaj modlitwie. Zawsze noszę przy sobie różaniec i odmawiam go w intencji kilku wybranych osób. A przedtem zawsze zasiewam ziarno w duszy takiego człowieka, mówiąc mu, że się za niego modle. On wtedy wie, że ktoś o nim myśli, i że Pan Bóg i Maryja Panna słuchają modlitw w jego intencji.”
Z wywiadu widzimy, jak śp. Ks. Józef dbał o stronę duchową swoich parafian. Zawsze byłem pełen uznania dla jego inicjatyw duszpasterskich. Oprócz tego, że zarówno w Tacoma, jak i w Seattle musiał prowadzić wiele prac remontowych, dbał bardzo o stronę duchową swoich parafian. Organizował kolonie dla dzieci i młodzieży, zakładał zespoły młodzieżowe i muzyczne, bo muzyka była jego pasją. Na specjalną uwagę zasługuje jego troska o to, aby w parafii zawsze były rekolekcje adwentowe i wielkopostne. Wielu biskupów i kapłanów na jego zaproszenie przybywało do parafii. Mocni w Duchu z Łodzi i inne zespoły ewangelizowali w parafii.
To był znak jego troski o waszą wiarę, drodzy parafianie. Bo człowiek bez wiary jest jak wyschnięte drzewo. Dlaczego Ks. Józefowi tak bardzo zależało na waszej duchowości, na waszym życiu duchowym? Bo duchowość to zrozumienie siebie. Duchowość to jest wysiłek człowieka, aby z pomocą łaski Bożej stać się tym, kim zostaliśmy stworzeni przez Boga. Duchowość człowieka, to uchwycenie przez niego, kim naprawdę jest, po to, aby poznać, kim ma być.
Kim ja mam być w życiu? Ojciec św. Jan Paweł II napisał książkę zatytułowaną „Osoba i czyn”. W książce tej zostały postawione następujące pytania: Kim jest człowiek? Kim jest człowiek, który działa? Kim jest człowiek, kiedy działa? A tam gdzie są ludzkie czyny zaczyna się królestwo dobra i zła. Chrystus uczy nas: spełnisz się w swoim życiu, jak okażesz miłość, jak się poświęcisz. Człowiek musi szukać w świecie swojego spełnienia, a spełnić się tylko można przez czyny miłości.
Księże Józefie, w imieniu wszystkich zgromadzonych przy twojej trumnie, serdecznie dziękuje Ci za piękną postawę kapłana Chrystusowca, pracującego wśród Polonii przez 36 lat. Zawsze uczyłeś, że to, co człowiek czyni ma wypływać z miłości do Boga i do drugich. Niech dobry Bóg za wszystko wynagrodzi cię życiem wiecznym i przyjmie do swojej chwały.

Ks. Andrzej Maślejak SChr, prowincjał

List Przełożonego Generalnego, Ks. Tadeusza Winnickiego, TChr.

Poznań, dnia 22 stycznia, 2004 r.

Czcigodny Księże Prowincjale,
Drodzy Współbracia,
Umiłowani w Chrystusie Panu,

„Błogosławieni, którzy umierają w Panu, Zaiste, mówi Duch, niech odpoczną od swoich trudów, bo ich czyny idą wraz z nimi” (Ap 14, 13). Te słowa z całą świadomością możemy wypowiedzieć stojąc nad trumną śp. Księdza Józefa Calika, Kapłana Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej. Ks. Józef, gdziekolwiek pracował, czy to na placówkach duszpasterskich duszpasterskich w Polsce, czy to w Kanadzie, czy Stanach Zjednoczonych, wszędzie odznaczał się wielką gorliwością, dynamizmem i zapałem duszpasterskim. Wszędzie gromadził wiernych, organizował grupy parafialne, a szczególnie zależało mu na młodzieży. Zdawał sobie sprawę, że ta część parafii potrzebuje szczególnej troski i wiele serca i tego serca nigdy mu nie brakowało. Czy to była wspólnota mała czy duża zawsze angażował się z wielką energią i widać było, że wszędzie, gdzie był, to parafialnie doceniali to. Śp. Ks. Józef zawsze zdawał sobie sprawę z tego, że ksiądz jest potrzebny drugiemu człowiekowi, jak serce. On wpisany jest w strukturę życia innych ludzi, żeby mogli zachować równowagę między tym, co daje im świat, a tym, co daje Chrystus. Tam, gdzie jest ksiądz kochający Boga, ludzie czują się bezpieczniej, bo ksiądz jest blisko Chrystusa i jest jak Chrystus dobry, cichy, pokornego serca, miłosierny. I z całą świadomością mogę powiedzieć, że takim był śp. Ks. Józef dla wszystkich. Dla każdego miał serce otwarte i pełne dobroci.
Drogi Księże Józefie! Z bólem serca, żegna Cię Towarzystwo Chrystusowe, żegna Cię prowincja pw. Królowej Polonii Zagranicznej w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, żegnają Cię pogrążeni w bólu umiłowani Twoi parafianie ze Seattle i tych parafii, gdzie pracowałeś. Ze swej strony pragnę Ci szczerze i gorąco podziękować za Twoją świetlaną postawę zakonna i kapłańską, za Twoje umiłowanie Towarzystwa, za tak gorliwą realizację charyzmatu naszego Zgromadzenia. Zapisałeś swoim życiem i pracą, jako zakonnik i kapłan, piękną kartę historii naszego Zgromadzenia. Odpocznij, więc od swoich trudów i nich Twe dobre czyny idą za Tobą przed tron Ojca Niebieskiego. Niech Zbawiciel obdarzy Cię wiecznym pokojem.

Ks. Tadeusz Winnicki, TChr.
Przełożony Generalny


List Ks. Bpa Stanisława Stefanka, TChr.

Przewielebny
Ksiądz Stanisław Hajkowski
Seattle

Włączam się całym sercem, modlitwą i ofiarą Mszy św. w duchową wspólnotę, którą w tych dniach zjednoczyła odwołanie do Pana śp. Księdza Józefa Calika – włączam się w modlitwy Współbraci Chrystusowców, Rodziny Księdza Józefa, parafian z kolejny wspólnot w Kanadzie i Stanach Zjednoczonych, a szczególnie Polaków skupionych przy kościele św. Małgorzaty w Seatte.

Zmarły niespodziewanie Ksiądz Józef, mój kolega kursowy, był szczególnie bliską mi osobą przez ponad 50 lat naszego życia zakonnego. Wspólne szukanie sposobów wypełniania charyzmatu Chrystusowców, obecność żywa w rodzinnych sprawach i wypełnianie bardzo różnych zadań w Kościele, zbliżyły nas mimo odległości fizycznej.
Osobowość Księdza Józefa, z natury bardzo wrażliwą na dobro i piękno, obdarzył Bóg misją kapłańską, by niósł przyjaźń i jakże mądre i wielorakie inicjatywy duszpasterskie Rodakom rozproszonym na szerokich kontynentach współczesnego świata.
Pozdrawiam gorąco parafian z kościoła św. Małgorzaty w Seattle, niosąc żywo w pamięci nasze dni modlitwy rekolekcyjnej i zapewniam o wspólnocie modlitwy żegnając się z ich ukochanym Duszpasterzem.

Ks. Bp Stanisław Stefanek, TChr.
Biskup Łomżyński

List Ks. Bpa Ryszarda Karpińskiego

Drogi Księże Prowincjale,

Pragnę tą drogą przesłać jak najserdeczniejsze wyrazy współczucia i duchowej łączności z Waszą Prowincją i całym Zgromadzeniem po odejściu do Pana Ks. Józefa Calika, proboszcza wspólnoty polskiej i polonijnej w Seattle. W sobotę odprawię za spokój duszy Mszę św.

Serdecznie pozdrawiam wszystkich uczestników uroczystości pogrzebowych i wypraszam u Boga dla nich błogosławieństwo jako zadatek łask niebieskich.

Bp Ryszard Karpiński
Delegat Konferencji Episkopatu Polski
ds. duszpasterstwa emigracji